
Feministki za prostytucją
W ostatnich tygodniach czołowe polskie feministki poparły pomysł legalizacji prostytucji. Wszystko w kontekście Euro 2012 w Polsce, które miało spowodować wysyp pań lekkich obyczajów
Najpierw z postulatem legalizacji prostytucji wystąpili – a jakże! – posłowie Ruchu Palikota, których zdaniem sutenerstwo powinno być w naszym kraju opodatkowane. Można się spodziewać, że gdyby takie stwierdzenie padło z ust np. Korwin-Mikkego, feministki rzuciłyby się na prawicowego polityka, uznając go za ultramizogina. Pomysł wyszedł jednak od „nowej lewicy" spod znaku Jerzego Urbana, który w specyficzny sposób wyraża od lat, czym jest wyzwolenie kobiet. Szybko się okazało, że wicenaczelnemu Urbanowskiego „NIE" Andrzejowi Rozenkowi, który był twarzą pomysłu RP, w sukurs przyszła Kazimiera Szczuka.
Kobiety często są zmuszane do prostytucji
Czołowa polska feministka stwierdziła w „Kropce nad i", że do Polski będą przywożone kobiety, by świadczyć usługi seksualne kibicom oraz turystom i dlatego prostytucję należy zalegalizować. „Nie jesteśmy przeciwko prostytucji. Jesteśmy za tym, by zalegalizować prostytucję. Jesteśmy przeciwko łamaniu praw człowieka, przywożeniu kobiet do polskich domów publicznych wbrew ich woli. Te kobiety będą źle traktowane" – mówiła feministka, zapominając najwyraźniej o tym, że w krajach, gdzie prostytucja jest legalna, również pracują kobiety, które są do tego przymuszane.