Dygresja na temat społeczeństwa
Pogawędka z Łukaszem L.U.C Rostkowskim
Zabawa w sobótkę, zwaną też nocą kupały, czy późniejszą o dobę noc świętojańska to gwarancja szczęścia i dostatku na cały rok.
Jeśli siła wianków zadziała na przyszły, 11. rok mojej działalności artystycznej, który mam zamiar świętować zamiast dekady twórczości – nie pogniewam się. Ale w tym dniu chcemy, by dobra wróżba i muzyczne ognie, jakie damy z głośników, zadziałały też szerzej i zostały z ludźmi, nie tylko na rok. Jest na to szansa, bo mamy czas dobrych zmian. Nowe drogi, dworce, zadbane place... to daje dobrą energię.
Na warszawskich wiankach spotkasz się m.in. z Wojciechem Waglewskim i Mateuszem Pospieszalskim. Co zaproponujecie?
Utwór, który jest moją muzyczną dygresją na temat ewolucji społeczeństwa. Odejścia od pierwotnego, scalającego ludzi ogniska w stronę oślepiającego światła reklamy czy nowej technologii. Potem będą na ten temat różne artystyczne wariacje.
23 czerwca to także święto ojców...
Pomyślę tego dnia ciepło o swoim tacie. Jestem mu wdzięczny za wpojenie paru trudnych, ale fundamentalnych zasad, m.in. szacunku do innych, dotrzymywania słowa, punktualności.
Obsługujesz sztandarowe rocznice i ludyczne zabawy, organizujesz happeningi, powszechne objaśnianie historii i obronę polskiego języka... Jesteś artystą od zadań wszelkich?
Naprawdę odnajduję sztukę i szansę na kreatywność niemal we wszystkim. Jeśli coś mnie zainspiruje, mogę nawet zorganizować koncert z dźwięków roślin. Szukam mostów – między ludźmi, miejscami, dziedzinami. Odrzucam tylko to, co szablonowe. Reszta mnie nakręca.