Wyssane z prasy
Bohaterką tygodnia jest Kora, która gęsto tłumaczy się z paczki pełnej marihuany, jaka przyszła do niej pocztą.
Afera wpadła w nieoczekiwany zakręt, kiedy okazało się, że przesyłka adresowana była na imię i nazwisko jej psa. „Fakt" ma nie lada zagwozdkę – czy Ramona popala konopie? Czy jest mózgiem narkotykowego kartelu? Trzęsie krajową dilerką i załatwia działki owczarkowi Agnieszki Szulim? A może raczej autor artykułu podkrada co nieco swojemu pupilowi? Bo pudla narkomana jeszcze nie było nawet w naszym gwiazdorskim półświatku.
W prasie kolorowej od dłuższego czasu roi się za to od równie kolorowych mam.
W najnowszym „Na Żywo" w niezobowiązującej parkowej sesji z synami uśmiecha się do obiektywu powracająca do łask Ilona Felicjańska, natomiast „Na Gorąco" serwuje czytelnikom szczegółową relację z Dnia Dziecka, który Edyta Górniak urządziła synowi. Wraz z pełną listą drogich prezentów i wyszukanych rozrywek w roli głównej z iPodem i zdalnie sterowanym modelem samochodu włącznie. Oj, chyba lista najbardziej irytujących mamuś polskiego show-biznesu, w którym mało zaszczytne miejsca zajęły ostatnio Anna Mucha, Reni Jusis i Kasia Cichopek, będzie musiała się znacznie wydłużyć.
Dla piłkarskiego akcentu chociaż słowo warto powiedzieć o Franciszku Smudzie, który zwierza się czytelnikom na łamach „Na Żywo". Trener opowiada burzliwe koleje swojego życia wraz z licznymi nieudanymi interesami i jeszcze liczniejszymi kobietami, które ma na koncie. „Jak żeglarz, w każdym życiowym porcie miał inną" – pisze gazeta. Small business, piła i kobiety – to jest to! Swoją drogą, autor zwycięskich remisów naszej reprezentacji wyjaśnił, że po kilkuletnim pobycie za granicą miał problemy z przypomnieniem sobie ojczystego języka. Panie Franciszku, to wiele wyjaśnia.
A już myśleliśmy, że to już taki piłkarski styl.