Towarzysz porucznik idzie do podziemia
To gotowy, hollywoodzki scenariusz. Główną postacią jest tu oficer SB, który do dziś żyje pod fikcyjnym,„opozycyjnym” nazwiskiem
16 maja br. w Galerii Porczyńskich w Warszawie miała miejsce promocja książki Krystyny i Grzegorza Łubczyków „Pamięć II. Polscy uchodźcy na Węgrzech 1939 –1945". To publikacja niezwykle ważna, dokumentuje pomoc Węgrów dla polskich żołnierzy, którzy znaleźli się w tym kraju po kampanii wrześniowej.
Wśród kilkuset uczestników promocji znaleźli się m.in. kardynał Kazimierz Nycz, posłowie i senatorowie RP, dyplomaci, kombatanci II wojny światowej. Wybitny aktor Olgierd Łukaszewicz odczytał list gratulacyjny prezydenta Bronisława Komorowskiego, adresowany do wydawcy. Oficynę Wydawniczą Rytm reprezentował jej dyrektor Marian Kotarski, który był bohaterem dnia i odbierał liczne gratulacje. Od 1990 r. wydał setki książek historycznych i był laureatem wielu ważnych nagród, m.in. w 2001 r. z rąk ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego otrzymał medal „Za zasługi dla Obronności Kraju", a w tym samym roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Republiki Węgierskiej. Nosi honorowy tytuł Rycerza Klio. Rytm jest dotowany przez szereg instytucji państwowych III RP. Zyskał prestiż, a jego historyczny związek z podziemną „Solidarnością" podkreśla logo firmy pisane charakterystyczną solidarycą. Problem w tym, że w rzeczywistości ktoś taki jak Marian Kotarski w ogóle nie istnieje i nigdy nie istniał. Personalia wydawcy z Rytmu są wymysłem bezpieki, która dla lepszego zakonspirowania swojego funkcjonariusza oddelegowanego do podziemia wymyśliła mu nową tożsamość.