Kto dał protokół Klichowi?
Który z wojskowych prokuratorów wbrew prawu przekazał ministrowi Bogdanowi Klichowi protokół z przesłuchania Pawła Plusnina, kontrolera lotów z lotniska Siewiernyj? Nigdy się tego nie dowiemy, bo sprawę w sprytny sposób wyciszono. Oto poradnik, jak nie wszcząć śledztwa
22 kwietnia 2010 r. do gabinetu ministra obrony narodowej Bogdana Klicha przychodzi płk Edmund Klich, wówczas jeszcze szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego akredytowany przy MAK. Panowie odbywają godzinną rozmowę, w której uczestniczy gen. Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
W czasie spotkania minister m.in. strofuje pułkownika, by nie formułował tez oskarżających Rosjan o spowodowanie katastrofy. Chodziło o niezamknięcie lotniska w fatalnych warunkach pogodowych. W pewnym momencie padają słowa:
Bogdan Klich: – Protokół, który mam przed sobą, który jest dowodem w śledztwie...
Edmund Klich: – Który? Ten?
B.K.: – Nie, tu mam protokół, kserokopię protokołu, który ma wartość dowodową w śledztwie Federacji Rosyjskiej na temat związany z przesłuchaniem podpułkownika Plusnina...