Muslimokracja
Salon otrzymał właśnie nader bolesny cios w plecy.W plecy, gdyż od Amnesty International (AI), czyli od instytucji powszechnie uchodzącej za salonową. AI ogłosiła, że głównym winowajcą dyskryminacji chrześcijan, narastającej w całym świecie i przybierającej coraz bardziej brutalne ( jakże często krwawe, również hekatombowe) formy — jest islam, znaczy: muzułmanie.
Dla każdego człowieka posiadającego wzrok (telewizja), słuch (radio), umiejętność czytania (media drukowane) bądź klikania (internet) i trochę rozumu— ta wiadomość to żaden „news", ino „oczywista oczywistość"; wszyscy, którzy mają klepki, wiedzą o tym. Lecz każdy salonowiec (postępak, politpoprawniak, tolerasta, multikulturysta, etc.) słysząc ów werdykt zauważył, że wbrew swej woli ma rękę w nocniku. Szok, wcale nie mniejszy niż gdyby Lech Wałęsa ogłosił, że dekomunizacja jest konieczna, lustracja słuszna, a kapuś TW „Bolek" to on. Przez tyle lat salonowe tubymedialne i salonowe autorytety moralne głosiły—wtórując wszelakim mułłom, imamom oraz płatnym propagandystom islamu—że „islam jest religią pokoju", że „«Koran» jest księgą miłości, tolerancji i zgody", tudzież podobne bla–bla–bla. A tu nagle się okazuje, że to wszystko „kit" wciskany frajerom (elektoratowi Salonu).W skutek tego rodzaju siurpryz Salon cierpi.