Bolszewizm, owoc sodomii
Mikołaj upadł pierwszy. Do carewicza strzelano cztery razy. Chłopiec jakoś zesztywniał, skostniał – relacjonował jeden z morderców rodziny cesarskiej
17 lipca 1918 r. w piwnicy willi kupca Ignatiewa w Jekaterynburgu – zamienionej przez Czeka na Dom Specjalnego Przeznaczenia – dokonała się najstraszniejsza zbrodnia królobójstwa w historii. Na rozkaz Lenina grupa bolszewickich oprawców zamordowała cesarza Mikołaja II. Wraz z monarchą zginęła jego żona Aleksandra Fiodorowna, carewicz Aleksy, jego cztery siostry, lekarz oraz trzy osoby ze służby.
Trzynaście lat później 5 maja 1931 r. polski konserwatywny publicysta, redaktor naczelny wileńskiego „Słowa" Stanisław Mackiewicz wsiadł do pociągu linii Kazań – Moskwa. Tam w „miękkim wagonie" spotkał byłego czekistę, niejakiego Makkiadana. Podczas rozmowy, która wywiązała się między obydwoma mężczyznami, okazało się, że Makkiadan był jednym z morderców carskiej rodziny. Co więcej, był skory do zwierzeń.