Na starość do przeszłości
Kolejny odcinek wycieczki Toma Jonesa w stronę korzeni folku i bluesa okazuje się jeszcze bardziej udany niż wydane przed dwoma laty „Praise & Blame”
Tom Jones
Spirit in the Room
Universal Music
Jeśli dla kogoś konkretnie wymyślono określenie „dziecko szczęścia", to tym kimś był Tom Jones. Zadebiutował w jakimś zapomnianym dziś zespole jako 23-latek, a już dwa lata później odbierał statuetkę Grammy jako solista i śpiewał piosenkę do „Thunderball" – kolejnego z filmów o Jamesie Bondzie. Od tego momentu, a było to w 1965 r., piosenkarz jest w zasadzie ciągle obecny. Dość wspomnieć, że jego najlepiej sprzedający się album, zawierający jednocześnie jeden z największych hitów w karierze – „Sex Bomb", ukazał się w 2004 r. Do dziś na portalu YouTube ma kilkanaście milionów wejść.