Życie od kuchni
Szefowie kuchni wyrośli na bohaterów dzisiejszych czasów – bezkompromisowych artystów mających odwagę buntować się i spełniać marzenia
Apetyt równoznaczny z ochotą i chęcią do zabawy towarzyszył kinu od zawsze. Potraktowany dosłownie i skojarzony z jedzeniem stał się modnym tematem w dobie haute cuisine, slow foodu i gastronomii molekularnej. Jak w filmie Daniela Cohena, który właśnie wszedł na nasze ekrany.
Jedzenie z miłością
Myślimy „sztuka kulinarna" i pierwsze, co przychodzi nam do głowy, to Francja. Nie szkodzi, że niewielu spośród nas miało okazję skosztować prawdziwej francuskiej kuchni najwyższych lotów, i nic to, że jej supremacja może być kwestią sporną. Francuzi kochają jeść i kochają kochać, a kino, nawet niekoniecznie znad Sekwany, od czasu do czasu nam o tym przypomina. Także „Faceci od kuchni" Cohena właśnie o tym są – o miłości i jedzeniu oraz o byciu szefem. Nie tylko kuchni, ale także swojego życia. Nasz stosunek do jedzenia stał się dziś wyznacznikiem wyznawanej przez nas filozofii. To już nie tylko „jesteś tym, co jesz", ale także poważniejsze sprawy – kwestia wyboru produktów pochodzących ze sprawiedliwego handlu, ryb z odnawialnych łowisk... Nie żyjemy, by jeść, i widok otłuszczonych bliźnich opychających się bez umiaru budzi w nas odrazę. Grubas oznacza dla wielu z nas człowieka pozbawionego samodyscypliny, charakteru i ambicji.