Dobrze jest tak, jak jest?
Dziś wszystko kręci się wokół Dody i Wojewódzkiego. Nikt przecież nie przebije mądrości idoli popkultury
Tylko to, co powie Doda czy Wojewódzki, może liczyć w Polsce na dogłębne analizy. Wypowiedzi innych albo zostaną wyśmiane, albo przemilczane. Ileż to czasu, uwagi i stron w poważnych tygodnikach poświęcono, by zrozumieć, co miała na myśli słynna piosenkarka, gdy wyraziła jakże błyskotliwą opinię na temat twórców Biblii?
Każde jej słowo analizowano i próbowano zrozumieć, wytłumaczyć idee i ukryte konteksty. Udzielała wywiadów, prężąc się na okładkach opiniotwórczych mediów. Mówiono, że może za ostro, ale jednak próbowała na coś zwrócić uwagę. Na co? Trudno do dzisiaj pojąć.
To samo z Wojewódzkim. Powstały już całe strony wykładów na temat problemu polskiego kołtuństwa. Oczywiście stworzono je w mądrych gazetach, bo Wojewódzki, tłumaczono, może w kontrowersyjny sposób, ale jednak poruszył bardzo ważny temat. I znowu pośród chamskiego bełkotu dostrzeżono istotę jego wypowiedzi. I znowu nie było szkoda czasu na przeanalizowanie kontekstu. Ba, wydobyto na światło dzienne drugie, skrywane dno. By w końcu oznajmić, że nie chodziło mu o to, co sądzili wszyscy, ale o coś zupełnie innego.