
Polowanie na „bombiarzy”
Opozycjoniści z Zagłębia Miedziowego próbowali w czasie stanu wojennego walczyć z komuną przy użyciu metod wyjątkowo niebezpiecznych
Bomba pod CPN w Lubinie!" – krzyczały wszystkie gazety codzienne 13 lutego 1982 r. Wrocławska „Gazeta Robotnicza" przedstawiała apokaliptyczną wizję wybuchu ładunku, w wyniku którego śmierć ponieśliby ajent stacji i kierowcy samochodów, a zawaleniu uległyby ściany pobliskich budynków. Ostatecznie ludzie, którzy nie zginęli na miejscu, płonęliby żywcem. Co gorsza, spotkałoby to też dzieci, gdyż w odległości około 100 m od ewentualnego epicentrum wybuchu znajdowała się szkoła podstawowa. Był to pierwszy z kilkunastu ładunków wybuchowych podłożonych na terenie Zagłębia Miedziowego w 1982 r. Większość z nich została tam umieszczona we wrześniu i w październiku tamtego roku przez kilkunastu działaczy podziemnej „Solidarności". Do dziś pokutuje przekonanie, że ładunki te podkładano z inspiracji Służby Bezpieczeństwa.