Co dalej z ulgą rodzinną?
Rząd chce zwiększyć od przyszłego roku o 50 proc. kwotę ulgi na trzecie i aż o 100 proc. na czwarte i kolejne dziecko. Czytam i myślę – nareszcie gabinet Tuska chce choć trochę pomóc wielodzietnym rodzinom.
Zaraz jednak pojawiają się wątpliwości. Przecież jeszcze miesiąc temu ten rząd chciał zaoszczędzić na ulgach rodzinnych 150 mln zł. Potem zapewnił, że na rodzinach oszczędzać nie będzie i w ciągu kilku dni o blisko 27 tys. zł powiększył wysokość zarobków, przy których rodzice mogą od podatku odjąć ulgę na każdą pociechę. Czy minister Rostowski naprawdę tak zaszalał? Żarty.
Ponad połowa rodzin z trojgiem i czworgiem dzieci ma zbyt niskie dochody, by na tym skorzystać.
A jeśli nie skorzysta, to pozostała kwota przepada. Czyli zostanie w budżecie.
Wie o tym doskonale Rostowski. Z raportu Ministerstwa Finansów dotyczącego preferencji podatkowych za 2010 r. jasno wynika, że „osoba z licznym potomstwem przy przeciętnym lub niskim wynagrodzeniu nie ma możliwości pełnego korzystania z ulgi".