Złoty interes czy nabijanie w butelkę?
Dawno nie było takiej burzy wokół instytucji finansowej. Klienci gdańskiej firmy Amber Gold cieszą się z wysokich zysków, ale znawcy rynku ostrzegają, że spółka może być piramidą finansową
Przedstawiciele gdańskiej firmy, która działa na polskim rynku od trzech lat, oferując m.in. lokaty w złoto i inne metale szlachetne, do tej pory niezbyt chętnie opowiadali o swojej działalności. Kiedy ceny złota przestały rosnąć i pojawiły się wątpliwości, na czym tak naprawdę zarabia spółka, prezes Amber Gold nie miał wyjścia i musiał zaspokoić ciekawość klientów, dziennikarzy, analityków rynkowych oraz konkurencji. Po serii informacji medialnych firma zaprosiła kilku dziennikarzy do swojej „złotej" siedziby położonej blisko Motławy w Gdańsku. Zajmuje cztery piętra biurowca, a wystroju wnętrz nie powstydziłby się niejeden bank (chociaż na drzwiach nie znajdziemy tabliczek wskazujących, kto za nimi pracuje). To tu, jak opowiadał Marcin Plichta, niespełna 30-letni prezes firmy, znajduje się centrum zarządzania spółką. Druga siedziba jest w Warszawie.