Jak ukłuć nicość?
Czym można dotknąć ludzi, którzy darzą uczuciami tylko samych siebie, a karierę budują na opluwaniu uczuć innych?
Kiedy człowiek czyta kolejne, zalatujące toaletą przenośną wypociny gwiazd i gwiazdeczek dziennikarstwa rozumianego jako zbijanie kapuchy na ciemnym ludzie palikotopodobnych, to chciałby się jakoś odgryźć. Najmocniej wtedy, gdy atakują to, co człowiekowi bliskie, dla niego ważne i na czym wiara w sens życia nawet ostatniego idioty się zasadza – wiarę właśnie, mówiąc językiem polityki – uczucia religijne, a po ludzku – najzwyklejsze na świecie wartości.
Pewnie, że najlepiej byłoby się pomodlić. Ale kiedy to robić, gdy ciągle przerywają, ciągle dopominają się uwagi i zainteresowania mas czytających, a im mniej tego zainteresowania, tym mocniej i na chama atakują bramy zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości, moralności, tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka? Jarosław Kuźniar pisze z przyklejonym na gumę uśmiechem, że „Kościół strzelił sobie w obie stopy. Kule przeszły obok dziur już tam istniejących". Tomasz Machała porównuje się do Jezusa. „Jezus nosił Ewangelię przez trzy lata. My ewangelię nowej jakości reklamy w Internecie też musimy nosić kilka lat". Umiłowany przywódca Machały – Tomasz Lis – kokietuje swoje fanki kolejnym absurdalnym tekstem o księżach, a Joanna Senyszyn drwi z Agnieszki Radwańskiej, że, he he, nie wstydzi się Jezusa, a wstydzi się... ojczyzny. Ile lat musiałaby żyć Senyszyn, by dać Polsce choćby jeden procent tego, co dała jej już Radwańska? Szkoda słów.
Szymon Hołownia nie wytrzymał. Nie zgadzamy się w tysiącu spraw, ale mam wielki szacunek dla jego odejścia z „Newsweeka" na znak protestu przeciwko żenującym manipulacjom kierownictwa tego cotygodniowego czegoś.
Lis natychmiast zaatakował swojego byłego już felietonistę z furią rodem z „Folwarku zwierzęcego", Hołownia odpowiedział imponującym spokojem. Bo rzeczywiście, jak człowiek wierzący ma oddać ciosy ludziom, którzy bez przerwy atakują Boga, Kościół, księży? Jakie bożki musiałby obrazić? Tomasz Lis wierzy tylko w Tomasza Lisa, i to jemu oddaje co wieczór hołdy. Jarosław Kuźniar nie zna innego ołtarza niż lustro. Machała zaś... Przykro powiedzieć, ale ten nie wierzy chyba nawet w samego siebie.
A zatem jak ukłuć nicość? Oto jest pytanie. Jak dotknąć ludzi, którzy darzą uczuciami tylko siebie i własną karierę budowaną na opluwaniu uczuć innych? Hołownia udowodnił, że można. Po prostu wyszedł z toalety.