Spektakularna walka polityków z nepotyzmem
Premier oznajmił kulturalnie, że nowy minister rolnictwa nie jest z jego bajki. Powołuje go, bo pewnie nie ma innego wyjścia
Kto, jak nie PSL, zagwarantuje spokój w koalicji za niewielką przecież cenę, bo setek tysięcy posad w podległych PSL resortach? Ale przecież nikt za to nie płaci z własnej kieszeni oprócz podatników. Bez wątpienia ludowcy obsadzą je właściwie kompetentnymi ludźmi i to nic, że z rodziny, a nawet dobrze. Bo do kogo, jak nie do rodziny, można mieć zaufanie?
Stanisław Kalemba rzeczywiście nie jest z bajki premiera, ale jak się zdaje, nie jest też z niej całe polskie rolnictwo. Nigdy niewspomniane nawet w ważnych przemówieniach czy to w Unii Europejskiej, gdzie przecież losy tego rolnictwa ważą się co jakiś czas, czy to w exposé (tu może wspomniane, ale po sierocemu).
Można też się zastanowić, dlaczego tak duży kawał Polski, ten rolniczy, w sumie tak mało wszystkich interesuje. Liczba gospodarstw indywidualnych w naszym kraju, choć spada, wciąż oscyluje w okolicy 2 mln. Procentowo też mamy cztery razy więcej rolników niż UE, u nas 25 proc., w Unii – 5,5. Do tego ponad 50 proc. gospodarstw rolnych nie przekracza u nas 5 ha.