Błękitna krew Albionu
Być może już wkrótce prawdziwi arystokraci znikną z Izby Lordów, ale to nie znaczy, że także z brytyjskiego życia
Baronessa Strange nosiła tytuł, który idealnie pasował do jej usposobienia. Jak na przedstawicielkę znamienitego rodu jej styl życia był faktycznie dość dziwny. Na przykład pisała książki. Niby nic zdrożnego, ale baronessa Strange, występując pod pseudonimem Cherry Evans, wydawała łzawe romansidła, które konkurowały z seriami Harlequina.
Była kobietą o niezwykłej pogodzie ducha i legendarnej sumienności. Przychodziła na wszystkie posiedzenia Izby Lordów, w której zasiadała od 1987 r. Kolegów z parlamentu obdarowywała słoikami własnoręcznie przyrządzonego dżemu. Co tydzień przywoziła też kwiaty ze swojego zamku Megginch, leżącego w środkowej Szkocji (700 km od Londynu), i dekorowała nimi wnętrza Pałacu Westminsterskiego. Także co tydzień baronessa wypełniała kupon Loterii Narodowej, pełna nadziei, iż ewentualna wygrana pozwoli jej na remont sypiącego się zamku.