Jan Hartman, czyli wszyscy ze wszystkimi
„Jak żyć, panie etyku?" – pytają chyba w snach Jana Hartmana tłumy dziewcząt i chłopców, skoro odpowiada, pisząc na blogu w „Polityce": „Och, migdalcie się młodzi, migdalcie!".
Gdyby ktoś miał wątpliwości, o jakie „migdalenie" chodzi, straci je natychmiast. Hartman wyjaśnia: „Ogłaszam świętą krucjatę powszechnej miłości na wszystkie strony, narodową bi-manię, karnawał uścisków chłopców z dziewczętami, chłopców z chłopcami, dziewcząt z chłopcami i dziewcząt z dziewczętami!". Ale żal wypełnia Hartmanowe ciało, że jemu to szczęście dane już nie będzie. „Ja już nigdy nie zapadnę w uścisku nagich męskich ramion, nie poczuję rozkosznego drapania trzydniowego zarostu kochającego chłopca". Za późno dla Hartmana na biseksualne „migdalenie"? Absurd!
—kfeu