Odszedł mądry patriota
Józef Szaniawski zginął w zeszły wtorek w Tatrach, gdy samotnie schodził ze Świnicy. Miał spaść w przepaść. Świadków zdarzenia nie ma. Miał 68 lat. Był dziennikarzem, politologiem, sowietologiem.
W czasach PRL był dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej. Równocześnie podjął jednak konspiracyjną współpracę z Radiem Wolna Europa. Komunistyczne służby wojskowe aresztowały go w 1985 r. Został skazany na 10 lat więzienia, ale groziła mu nawet kara śmierci.
W wolnej Polsce za swoje główne zadanie Józef Szaniawski uznał rehabilitację pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, oficera LWP, który od początku lat 70. przekazywał amerykańskiemu wywiadowi informacje na temat wojsk Układu Warszawskiego, a w 1981 r. uciekł do USA.
Nie było to łatwe, bo skazanego w 1984 r. na śmierć Kuklińskiego jeszcze w roku 1990 polski sąd uznał za winnego, choć karę zamienił na 25 lat więzienia.
W pełni zrehabilitowano go w 1997 r., po latach zabiegów czynionych przez Józefa Szaniawskiego.
W swoim ostatnim felietonie dla „Naszego Dziennika", gdzie stale publikował, napisał m.in.: „Sprawa Amber Gold pokazała, jak bezkarnie czuje się premier, jego ministrowie i państwowi urzędnicy. [...] W wyniku politycznej, negatywnej selekcji do rządów nad Polakami dostają się miernoty, ludzie niekompetentni, często skorumpowani. Nigdy dotąd w całej historii Polski, nawet za komuny, nie było takiej armii urzędników! Wszechogarniająca biurokracja coraz bardziej zaciska pętlę na gardle zwykłych Polaków. [...] III RP to Polska skorumpowana, nieuczciwa, złodziejska. To Polska agentury, aferzystów, nikczemników i manipulatorów".
—kam, rafm