Pokonani się nie śmieją
Okupację postrzega się zazwyczaj przez pryzmat łapanek, ulicznych egzekucji i niemieckich patroli.
Anna Strzeżek
"Od konsumpcji do konspiracji...
Trio
Nic dziwnego – w nich właśnie najboleśniej materializowała się skala terroru tamtych lat. Ale i tę sytuację starano się oswoić i w miarę możliwości normalnie w niej funkcjonować. Dla warszawiaków normalność ta dla wiązała się nieodłącznie z bywaniem w lokalach, niezwykle wręcz rozplenionych w międzywojniu. Czy chodziło tylko o setkę i golonkę? Niekoniecznie. Anna Strzeżek opisuje, jak w restauracjach i kawiarniach ogniskowały się czarny rynek czy wręcz zbrojna konspiracja. Sama rozrywka była jednak nie mniej ważna – dobry humor społeczeństwa, jeśli wierzyć wspomnieniom, działał na Niemców jak płachta na byka. Nic dziwnego – pokonani się nie śmieją