Republikańskie podniebienie
Gdy wszyscy wokół straszą kryzysem, hedonistyczne popijanie wina wydaje się jednym z pierwszych celów cięć w domowym budżecie.
Ratunkiem byłyby tanie, ale dobre jakościowo wina. Szukanie ich w dyskontach przypomina niestety polowanie – raz się uda, raz nie.
Alternatywą niech będzie pomysł zapaleńca Szymona Milonasa, który stworzył Wine Republic i ściąga do Polski codzienne, ale perfekcyjnie skrojone wina włoskie. Szymon potrafi o „demokratyzacji picia wina" opowiadać godzinami, a paradoksem jest, że chce ją na polskim gruncie osiągnąć przy użyciu starej arystokracji.
Oto stary polski ród Stępskich herbu Doliwa osiadł pod koniec XIX w. na terenach dawnej Republiki Weneckiej, dziś powiedzielibyśmy, że jechał z Polski autostradą, ale zatrzymał się przed samym miastem. Państwo hrabiostwo (baronostwo?) nabyło w 1881 r. posiadłość Rechsteiner i tak już piąte pokolenie prowadzi swą demokratyczną winnicę.
Co ja z tą demokracją? Otóż ich głównym atutem są wina proste, często jednoszczepowe. Akurat nagrodzone ostatnio Manzoni Bianco to stworzony dla nich w latach 30. przez szefostwo szkoły enologicznej w Conegliano kupaż pinot bianco i rieslinga, ale równie dobre jest kwiatowe, bardzo świeże sauvignon. Oba kosztują poniżej 30 zł, więc warunek powszechności spełniają.
Droższe jest moje ulubione Villa Bonamico, o głębokim, świetnie zrównoważonym smaku owoców, karmelu i przypraw. Polacy z kolei kochają się w Dominicale – moim zdaniem winie najsłabszym, bo dość płaskim, ale za to słodkawym.
No, ale skoro mamy demokrację, każdy pije, co lubi.
Rechsteiner Manzoni Bianco 2011
Rechsteiner Sauvignon 2008
Rechsteiner Villa Bonamico 2008
Rechsteiner Dominicale Bianco