Nowy cios w generała Błasika
Tak cynicznej publikacji o śp. dowódcy Sił Powietrznych jeszcze nie było. Jej autorem jest znajomy generała. Człowiek, który sporo mu zawdzięcza
Dotychczas kanonada kłamstw wymierzonych w gen. Andrzeja Błasika miała cele polityczne. Chodziło o wygodne dla władz w Rosji i w Polsce przypisanie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską ambicjom prezydenta Lecha Kaczyńskiego i „jego" wojskowych. Teraz dochodzi powód merkantylny. Nie sposób inaczej wytłumaczyć zamierzeń autora książki „Pokolenia Dywizjonu 303. Od gen. Skalskiego do gen. Błasika" autorstwa niejakiego Sławomira Orłowskiego.
Wydawnictwo Harasimowicz zapewnia, że publikacja odpowiada m.in. na pytania, „Czy w katastrofie w Smoleńsku sowieckie służby specjalne maczały palce?" oraz „Jak wyglądały kulisy lotu Tu-154 do Smoleńska?". Wszystko o losach kilku tragicznie zmarłych generałów pióra „bezpośredniego świadka ważnych lotniczych wydarzeń i ich kolegi z promocji". Brzmi zachęcająco. W rzeczywistości autor mógłby zatrudnić się w gazetce plotkarskiej albo wydawnictwie z bajkami. Wyobraźnię ma wielką. Niewspółmierną do rzetelności.