Tusk kontra Schetyna
Afera Amber Gold zamroziła wewnętrzne napięcia w Platformie Obywatelskiej. Konflikt wisi jednak w powietrzu
Ostatnie dni sierpnia. Przeddzień pierwszego po wakacjach posiedzenia Sejmu. Nie wszyscy posłowie dojechali już do Warszawy. Na pytanie: „Co słychać w partii?", odpowiedzi brzmią podobnie: „W wakacje wszystko siadło. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nic nie będzie się działo, bo większość myślami jest jeszcze na plaży. Nie zaczną nawet plotkować na polityczne tematy, bo będą jeszcze opowiadać sobie o swoich wakacjach". A Amber Gold? – Tak. Oczywiście będą o tym rozmawiać, ale to kwestia zagrożenia zewnętrznego, a nie czynnik, który może być katalizatorem wewnętrznych konfliktów.
Sprawa Amber Gold, zwłaszcza udziału w niej Michała Tuska, wywarła piorunujące wrażenie w PO. Wszyscy mieli poczucie, że to zdarzenie, które może być niszczące dla całej formacji. Z niepokojem działacze czekali na pierwsze wystąpienie Donalda Tuska w tej sprawie. I choć komentarze medialne i internetowe były nieprzychylne po konferencji premiera, na której mówił o „nieroztropności" syna, partia jednak odetchnęła. Uznała, że Tusk się wybronił. Ulga była jeszcze większa, gdy ukazały się sondaże przeprowadzone już po ujawnieniu afery. Dziesięć procent przewagi nad głównym konkurentem, czyli PiS, dało poczucie, że PO może przejść do kontrofensywy.