Po 17 września, przed Jedwabnem
Jedwabne, Kielce ’46, szmalcownicy, rabunek mienia – to żelazny zestaw haseł wyrwanych z przeszłości, które mają zdominować i utrwalić pamięć żydowską o Polsce
Publicystyczne spory wokół tych wydarzeń mniej służą poznaniu prawdy, bardziej jakiejś nowej polityce historycznej. Stały się częścią prowadzonej od kilkunastu lat kampanii, która ma przekonywać o polskiej współodpowiedzialności za Holokaust. Mają wywołać przekonanie, że Polacy to nie tylko ofiary wojny, ale i sprawcy – na równi z niemieckimi – zbrodni na Żydach.
W rezultacie chodzi więc o zakwestionowanie opinii o niewinności i bohaterstwie Polaków w czasie wojny, której – o ile wiem – nikt na siłę i ponad miarę nie forsuje. To wszystko tworzy opowieść – to modne dziś określenie będzie tu jak najbardziej stosowne – o współwinie Polaków za Holokaust.
W takiej właśnie narracji zbrodnia w Jedwabnem wyolbrzymiona, a zarazem wyizolowana z kontekstu sytuacji wojennej, z warunków kolejnych okupacji, sowieckiej i niemieckiej, które dziesiątkowały i przeciwstawiały sobie lokalną ludność, służy wyniesieniu jej do miary drugiego Auschwitz. Ta właśnie opowieść, rozwijana konsekwentnie w kolejnych od „Sąsiadów" książkach Jana T. Grossa, w której prawda miesza się z fikcją (historyczną), a źródła i relacje świadków ze stronniczą, jednostronną, interpretacją, ma narzucić jedną wersję przeszłości żydowskiej w Polsce, w której Polacy mają występować już zawsze razem ze sprawcami Holokaustu.