
Uzdrowiskowy zawrót głowy
Życie w polskich uzdrowiskach kwitnie – w ciągu ostatnich siedmiu lat zainwestowano w nie miliard złotych, a z efektów korzysta co roku prawie 400 tys. kuracjuszy
By zjechać do uzdrowiskowej części Kopalni Soli Wieliczka, trzeba włożyć na głowę kask. Wykopanym w XIV w. szybem wiezie nas zupełnie nowoczesna, XXI-wieczna winda. Potem kilkaset metrów podziemnych korytarzy i dochodzimy do wyrobisk solnych, czyli grot, z których setki lat temu w pocie czoła i w trudnych warunkach wybierano sól.
Za to dziś panują tu doskonałe warunki dla tych, którzy mają problemy z płucami. – Walorem tego miejsca jest niepowtarzalny mikroklimat. Niska, ale stała temperatura powietrza (około 10–12 st. C niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest + czy –20 st.) oraz mało zmienna wilgotność powietrza na poziomie 80–90 proc.
– wyjaśnia Sylwia Żebrowska, która jest odpowiedzialna za promocję uzdrowiskowej części solnego kompleksu. – Oczywiście w podziemnym powietrzu znajduje się duża ilość chlorku sodu. Biegając w parku, człowiek narażony jest na niekorzystny wpływ pyłków, co dla astmatyków może być bardzo uciążliwe. U nas ich nie ma, a ruch pod ziemią uodparnia i hartuje.