Ja cię kocham i to wystarczy
– Andrzej ujął mnie optymizmem i dobrą energią – twierdzi piosenkarka, a jej mąż dodaje: – Gdy ją poznałem, w domu miała zaciągnięte zasłony i prawie żadnego świata. Wszystko poprzestawiałem i pozmieniałem. Nie od razu jednak udało im się dojść do porozumienia. – Tłumaczyłam mu: ja cię nie kocham, czemu ty mi się tu pałętasz? – wyznaje pani Magda. – A ja jej odpowiadałem: ale ja cię kocham i to wystarczy.
Nie zrezygnował. Wprowadził się do niej i zajął się tym wszystkim, czym ona nie była w stanie się zająć. Dzięki niemu nabrała sił. Znów zaczęła występować.
W 1985 roku urodził im się syn, Franek. – Mężczyzna, którego tak nie kochałam, dawał mi ogromną siłę. Aż pewnego dnia uzmysłowiłam sobie, że łączy nas bardzo silne uczucie.
Magda Umer i Andrzej Przeradzki dla „Rewii" nr 37
—wyb. ns