Niesiołowski się marnuje
Od lewego
Politycy młodzi wiekiem lub bez doświadczenia nie rozumieją, że w sytuacji narastającego niezadowolenia wystarczy błaha na pozór decyzja, aby przelała się czara goryczy. Dziś nie pamięta się, że strajki sierpniowe roku 1980 poprzedziły strajki na Lubelszczyźnie, które swą ostrością – przymocowywano koła lokomotyw do torów – sprawiły, że zatrzęsło się sowieckie imperium, bo przez trzy dni nie jeździły pociągi z ZSRR do NRD z zaopatrzeniem dla armii radzieckiej. A poszło o drobiazg – podniesienie cen w bufetach pracowniczych. Z kolei podwyżka cen zboża w przededniu Wielkiej Rewolucji Francuskiej sprawiła, że Francja wybuchła. Wtedy to Maria Antonina radziła Ludwikowi XIV, że skoro lud Paryża nie ma chleba, niech je ciastka. U nas rolę owych ciastek czy bufetu – jak pokazała demonstracja Obudź się Polsko – zaczyna odgrywać tegoroczna decyzja KRRiT w sprawie koncesji na cyfrowy multipleks dla telewizji Trwam. Decyzja ta, zdaniem prawników, była słuszna, ponieważ ta telewizja ma rozliczne problemy finansowe, tyle tylko, że w Polsce nie takie kwestie mają wpływ na przyznawanie koncesji. Prawdopodobnie, gdyby pan Dworak przewidział, jaka czeka go zgryzota, machnąłby na wszystko ręką i po kłopocie. On jednak, zapewne w porozumieniu z prezydentem Komorowskim, u którego klamki wisi, pomyślał, że warto ojcu Rydzykowi utrzeć nosa, a ojciec nie chciał o tym słyszeć, wręcz przeciwnie – zaczął rozhuśtywać nastroje. Cierpi z tego powodu rząd Tuska, a ten premier – człowiek spokojny i dmuchający na zimne – nie ma, idę o zakład, nic wspólnego z tą decyzją. Mleko się jednak rozlało i ojciec Rydzyk z protestami wizytował już Warszawę i Brukselę, a przeciwko polityce pana Dworaka zaprotestowała sama konferencja Episkopatu Polski. Tak powstał front protestu, który zaowocował największą od lat demonstracją. Prawda, że nie wszystkie trybiki w tym mechanizmie działają,
bo trudno jest dograć kółko różańcowe z miasteczka X z hufcami pana Dudy. Ale – jak sądzi Jarosław Kaczyński – na wszystko przyjdzie czas. I chyba ma rację, bo samo przeliczenie szeregów między placem Trzech Krzyży a placem Zamkowym wskazuje, że rzecz nie idzie o pietruszkę.
Janusz Rolicki
Do prawego
Jedno jest pewne: Stefan Niesiołowski marnuje się w Polsce. Przenikliwość polityczna, poczucie osobistego smaku, wrażliwość na znaczenie słów w językach obcych podpowiadają, że prawdziwym powołaniem skromnego posła PO jest wielka kariera w światowej polityce, a nie wegetacja w polskim grajdołku, gdzie jest tylko lokajem rządu. Gdzie nie ma szans rozwinąć skrzydeł, a jego umysł nie może poszybować w regiony światowej strategii ładu społecznego według najlepszych wzorów demokracji, który ustrój szczerze pokochał. Jego myśl polityczna co rusz zdobywa kolejne szczyty himalajskich ośmiotysięczników, wyposażona jedynie w ciupagę podarowaną mu przez Donalda Tuska. Właśnie ową ciupagą nasz bohater toruje sobie drogę, napotkawszy przeszkody. To musi budzić uznanie, jeśli się zważy, że większości jego politycznym kolegom, którzy mają haki, siekierki i liny, plączą się nogi podczas wspinaczek ideowych na zakopiańskich reglach. Najbardziej jednak imponującą cechą Niesiołowskiego jest umiar, jakim wyróżniają się jego oceny i opinie. Arystoteles byłby dumny z tak doskonałego praktyka, stosującego zasadę złotego środka. Oto próbki stylu Niesiołowskiego sprzed kilku dni w ramach jego autorskiego PR.
„Panowie z PiS, zróbcie rewolucję i szturm na Belweder, bo to będzie ostateczny koniec Kaczyńskiego. Wywołajcie kolejne powstanie warszawskie". „Obudź się Polsko to bezmyślne kalkowanie hitlerowskiego hasła „Deutschland Erwache". Wystąpienie Kaczyńskiego było niebywale zakłamane i agresywne, a Piotr Duda jest PiS-owskim bojówkarzem. To krzykacz wiecowy i fagas Kaczyńskiego". „Kaczyński ze swoją kliką chcą podpalić w pełni demokratyczne państwo". „Żądanie, by przesłuchać w prokuraturze Ewę Kopacz, to chamstwo i bezczelność. To bohaterka z Moskwy. Kaczyński ma coś z mózgiem".To tylko skromna prezentacja tego, co poseł PO może wnieść do wielkiej polityki.