Kat strzelał po pijanemu
Konfrontacja - rozmowa z Ryszardem Mońką, w czasach stalinowskich zastępcą naczelnika więzienia mokotowskiego ds. politycznych, dziś statecznym emerytem z Hrubieszowa
W kwaterze „Ł" (tzw. Łączce) Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach trwają prace ekshumacyjne. Instytut Pamięci Narodowej odkopuje szczątki ludzi wrzuconych do dołów śmierci. Kogo tam pogrzebaliście?
Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Nie brałem w tym udziału, w żadnym pochówku. Na Mokotowie pracowałem półtora roku jako zastępca naczelnika ds. politycznych. Odszedłem w 1948 r., a wyroki śmierci wykonywano jeszcze długo, do połowy lat 50. Wiem tylko, że pochówki były w więzieniu mokotowskim i na Służewcu.
Na Służewcu więźniów zamordowanych przy ulicy Rakowieckiej grzebano do 1948 r. Potem na „Łączce".
„Łączka" – po raz pierwszy słyszę od pana. Specjalistą od tego był Alojzy Grabicki, naczelnik więzienia, mój przełożony. Ja nie pracowałem z więźniami, tylko ze służbą więzienną.