Podsłuchane pod drzwiami
Donek, przeglądasz się już w lustrze z pięć minut. Przecież ci mówię, że krawat super i znakomicie pasuje do koszuli. Armani?
Nie, Paweł, Gucci... Ale nie o to chodzi. Martwi mnie ten Gliński.
W jakim sensie? Przecież to szopka, nie ma szans, obaj wiemy.
Tak, jasne, ale... Zerknij no, tam na biurku... Ten plik zdjęć Glińskiego.
No widzę. I co?
Zobacz: facet w sile wieku, poważna twarz, przystojny, ma jakąś taką surowość w oczach, zdecydowanie. Postawny, prosty, elegancki... No i tak sobie porównuję. Czy ja ci się nie wydaję przypadkiem przy nim jakiś taki... Jakby mało serio?
Nigdy w życiu, Donek! Poza tym podejrzałem, Gliński nosi zwykłą Vistulę, a ty masz w szafie dziesięć Prad, osiem Guccich i pięć Armanich.
O butach, koszulach i dodatkach nie wspominam.
Niby racja, ale... On ma na imię Piotr.
A ja – Donald. Nawet to jakby niezbyt poważne. A gdybym tak na sześciolecie swoich rządów zmienił imię?
Myślałeś już o jakimś konkretnym?
Tak. Trochę to złośliwe, ale – może Jarosław?
Autor jest publicystą „Faktu".