Kto ich uczył?
Miałem okazję być na Stadionie Narodowym zarówno w feralny wtorek, jak i dnia następnego. Ale nie o tym chcę napisać.
Przełożenie meczu spowodowało, że mieliśmy z synem więcej czasu, niż zaplanowaliśmy, na zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Dziewięcioletni Dawid od trzech lat trenuje piłkę nożną i zarazem bardzo interesuje się historią, zwłaszcza II wojny światowej, co niezwykle mnie cieszy.
Po meczu wracaliśmy pociągiem do domu, Dawid pieczołowicie przeglądał kartki z kalendarza zabrane z muzeum, z opisem wydarzeń z poszczególnych dni powstania.
W tym samym czasie na korytarzu wracająca z meczu reprezentacji grupa kibiców GKS Katowice, pijąc i paląc, śpiewała piosenki, z których poznaliśmy narodowość wszystkich mieszkańców Łodzi oraz profesję matek kibiców Ruchu Chorzów. Dowiedzieliśmy się również o karpackim pochodzeniu kibiców Górnika Zabrze („z gór wy syny" lub podobnie).
W pewnym momencie rozległo się głośne „Rudolf Hess GKS", powtórzone kilkanaście razy.
Dawid uśmiechnął się do mnie – nie wiem jeszcze, kim był Hess. Nie wiem, czy ci kibice wiedzą, nie wiem też, o którego Rudolfa Hessa im chodzi (Höß?).
Zastanawiam się, jakie wychowanie odebrali ci kibice? Czy zdają sobie sprawę z tego, co śpiewają?
Kto uczył ich historii? Co powiedzieć synowi? Czy za kilkanaście lat będzie grał w drużynie piłkarskiej i usłyszy podobne hasła z trybun? Co wówczas ma zrobić?
Robert Oślizło, Wodzisław Śląski
Współczujemy, sami też miewamy podobne spotkania, nienapawające optymizmem. Na szczęście młodzież jest różna, głupich nie sieją, a sama szkoła nie zastąpi rodziców. Ale próbować warto. Niestety, reakcją państwa polskiego za rządów Platformy jest zmniejszenie edukacyjnej presji i dalsze cięcie programów nauczania wszystkiego, co niepraktyczne.