Nie drażnić klientów
Mam cztery życia, a mogę dokupić jeszcze kilka. Czy głupkowata reguła komputerowych gier dla kilkulatków stała się główną „metafizyczną perspektywą” popkultury?
Życia można dokupić, jeśli się ma kasę, więc kasa ważniejsza jest od życia. Tak dzieje się w komputerowych grach. Ale czy dominująca dziś cywilizacja aborcji, eutanazji i eugeniki nie mówi tego samego? Na naszych oczach metafizyczna relacja między życiem a śmiercią zamieniona zostaje w relację komercyjną.
Umierania nie ma, umarłych nie ma. Mają być usunięci poza widnokrąg kamer i ekranów, gdzieś w ciemnościach – samotni, niepotrzebni i bezradni. Gdy mają 80 lat i mało kasy albo gdy mają 80 dni, dopiero kilka centymetrów długości i jakąś wrodzoną wadę, która pewnie byłaby dla rodziców problemem. Naturalne umieranie nie jest stanem, na którym można zarobić. Umierający psuje otoczeniu dobre samopoczucie niezbędne do decyzji o zakupach dóbr konsumpcyjnych. Umarli mają być zapomniani, jeszcze zanim umrą.