Jest, jest, jest spektakl!
„Danuta W.” to teatr tak dobry, a Krystyna Janda pokazuje taką klasę, że można zapomnieć o drobnych przekłamaniach treści i nie zauważyć szpil wbijanych od czasu do czasu przeciwnikom politycznym
Nazywa się Mirosława Danuta Wałęsa z domu Gołoś. Urodziła się 25 lutego 1949 roku w kolonii Krypy pod Węgrowem na Mazowszu.
8 listopada 1969 roku została żoną Lecha Wałęsy, późniejszego przywódcy »Solidarności« i w latach 1990–1995 prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, jest matką ośmiorga dzieci..." – zaczyna swoją opowieść Krystyna Janda i wylicza imiona oraz daty urodzin kolejnych Wałęsiątek. Ale to już znamy, wiemy, że na gdańskiej premierze aktorka pomyliła się, przeprosiła, że nerwy, że zacznie raz jeszcze, a Lech rzucił z widowni, że i on nie może nigdy tego spamiętać.
Taki jest początek spektaklu legendy. To dopiero dziewiąte wystawienie, teraz już w Warszawie, ale przecież wiadomo, że przejdzie do historii teatru, i przecież już wiadomo, że kultowe. Siadam na przystawce w pierwszym rzędzie, w ostatniej chwili uproszonej e-mailowo u pani Józefiny Bartyzel, szefowej PR teatru Polonia.