Brawurowe przygody polskich komandosów
Jest noc z 27 na 28 grudnia 1941 r. Brytyjski samolot typu Halifax nadlatuje pod osłoną nocy nad okupowaną Polskę.
Kacper Śledziński,
Cichociemni,
Znak
Trwa operacja „Jacket". Na pokładzie maszyny znajduje się grupa polskich skoczków. To cichociemni. Znakomicie przeszkoleni komandosi, którzy mają wesprzeć polskie podziemie niepodległościowe i przekazać mu tajne instrukcje od rządu gen. Władysława Sikorskiego.
Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Załoga samolotu popełniła fatalny błąd i zrzuciła skoczków zbyt wcześnie. Zamiast na terenie Generalnego Gubernatorstwa lądują w III Rzeszy. Czterech z nich – m.in. słynny Tadeusz Chciuk-Celt – decyduje się iść w stronę granicy. Niestety, zatrzymują ich niemieccy żołnierze. Wzięci za przemytników zostają zaprowadzeni do strażnicy...
Oddajmy głos Kacprowi Śledzińskiemu, autorowi „Cichociemnych": „Czerwony z gniewu niemiecki sierżant ominął stół i z pistoletem w dłoni podszedł do Polaka. Stanął tyłem do „Celta"... Kto pierwszy strzelił? „Celt" pisze: „Wyszarpnąłem colta z kieszeni. Dwa pociągnięcia spustu, dwa krótkie strzały w plecy z kilku centymetrów odległości". To był sygnał. „Kotwicz", „Wania" i „Buka" w jednej sekundzie dołączyli do Celta. „Pobiegliśmy do innych pokoi, gdzie urzędowali inni sierżanci. W ostatnim pokoju natknęliśmy się na kobietę z mężczyzną, którzy padli na kolana i błagali nas o litość. Od nich dowiedzieliśmy się, że jesteśmy w pobliżu Sochaczewa", wspominał Paczkowski. Na podwórku „Wania" próbował zastrzelić jednego ze strażników, ale chybił i zostawił go w spokoju. Biegli dalej. „Kotwicz" został ranny w rękę, miał przestrzelone lewe przedramię i złamane kości". W sumie w potyczce tej zginęło czterech Niemców, a Polakom udało się uciec. Jest to zaledwie jedna z bardzo wielu brawurowych przygód cichociemnych opisanych w książce Śledzińskiego. To najlepsza do tej pory praca obdarzonego wielkim talentem narracyjnym autora. Czyta się ją jak powieść sensacyjną. Jest jednak znacznie bardziej ciekawa – opisane w niej historie zdarzyły się bowiem naprawdę.