Probówka szaleństwa
Czy w imię fałszywie pojmowanej tolerancji ludzkość cofa się do horroru ideologii higieny rasowej i projektu Himmlera z czasu hitlerowskich placówek Lebensborn?
Najlepiej, żeby córka była zgrabną, długonogą brunetką o niebieskich oczach. Oczywiście musi być zdrowa, inteligentna i utalentowana... Nie ma sprawy! Ameryka to przecież kraj nieograniczonych możliwości! Można prosić lekarza, aby wygląd dawców spermy czy komórek jajowych był zbliżony do wymagań biorców nie tylko co do wzrostu, wagi i postury, koloru oczu czy włosów. W najbardziej tolerancyjnych Stanach Zjednoczonych kliniki płodności wychodzą naprzeciw każdemu życzeniu. Genetyczny „towar" to tylko kwestia ceny. Najdroższy jest ten pochodzący od urodziwych, wysportowanych i niemających obciążeń genetycznych studentek oraz studentów słynnych renomowanych uniwersytetów...
Włochy to nie Ameryka. Przekonało się o tym na własnej skórze małżeństwo Gabrielli i Louigiego De Ambrosis. Pobrali się w 1990 r. i od razu rozpoczęli starania o adopcję dziecka. Gdy po długotrwałej procedurze w 2003 r. odrzucono ich ostatnie podanie z powodu „zaawansowanego wieku", zdecydowali się na pozaustrojowe zapłodnienie za granicą. Siedem lat później, dzięki spermie pobranej od dawcy, urodziła się ich córka. Rok temu sąd odebrał im dziecko. Powodem był donos złożony przez sąsiada, że zostawili wówczas kilkunastomiesięczną dziewczynkę w samochodzie. Nie pomogło tłumaczenie małżeństwa, że dziecko spało w aucie, a oni oddalili się zaledwie na siedem minut. Niedawno sąd apelacyjny w Turynie utrzymał ów wyrok w mocy.