Platforma jakoś tak wciąż mami, a nie może docenić największego Polaka, który wyraźnie czuje się tym coraz bardziej sfrustrowany. Dlatego Aleksander Kwaśniewski sam po raz kolejny bierze sprawy we własne ręce, a w końcu znany jest ze skuteczności i z konsekwencji. Na początek, w ramach walki ze zgubnymi nałogami, zorganizował przyjazd do Polski rozmaitych prezydentów, którzy zajmują się polityką antynarkotykową. Nie wiadomo tylko, czemu na spotkaniu ewidentnie zabrakło prezydenta Filipin.

Donald Tusk nie zdymisjonował ministry Muchy, bo „to nie ona odpowiada". Jasne, że nie ona. A teraz instrukcja dla posłów PO: za stan dachu na Stadionie Narodowym odpowiadają PiS i Zbigniew Ziobro.

Za to z ministrowania Muchy płyną same pozytywy. Jak poinformowała posłanka PO Jagna Marczułajtis, ministra zna się coraz lepiej na sporcie. Jak widać, rząd to takie stypendium dla najzdolniejszych. Warto babkę utrzymywać na ministerialnej posadzie, żeby się trochę poduczyła. Mucha na sporcie zna się zapewne już równie dobrze jak snowboardzistka Marczułajtis zna się na polityce.

Cały PiS trzyma kciuki za pana premiera – zadeklarował z poważną miną przed negocjacjami budżetowymi w Unii Europejskiej Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, nie od dziś znany zresztą z ostrego dowcipu.

Niedoszły student Grzegorz Gilewicz, który nie chciał podpisać się pod ideałami „demokracji i humanizmu", nie został przyjęty na gdańską ASP. Gdańskie uczelnie od zawsze słynęły z troski o rygorystyczne przestrzeganie przepisów przy przyjmowaniu na studia, ale w przypadku akademii mamy jednak do czynienia z nową jakością. Otóż najważniejsze w sztuce nie są talent i oryginalność, ale „humanizm oraz demokracja". Tylko starszym profesorom ponoć się czasem nieco chrzani ze „sprawiedliwością społeczną i wieczną przyjaźnią do ZSRR".

Posłowie jednogłośnie zapisali Polskę do dość kosztownej Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Widać, nocne wizyty studyjne w Bangkoku europejskiej elicie politycznej pomału się nudzą i kolejnym celem poszukiwania atrakcji będzie Mars.