Sześć kluczowych pytań
Czego musimy się dowiedzieć, by oddzielić bajania od faktów? I czy wtajemniczeni zechcą wreszcie podzielić się wiedzą?
Prokuratura wojskowa niechętnie ujawnia, co wie o katastrofie smoleńskiej. Z jednej strony to zrozumiałe, bo tzw. dobro śledztwa wymaga, by nie odkrywać wszystkich kart. Z drugiej jednak emocje, nieścisłości i uchybienia związane ze smoleńskim postępowaniem są tak wielkie, że maksymalna jawność i wyjaśnienie najbardziej zagadkowych kwestii są niezbędne.
Żadna z dotychczasowych publikacji ujawniających kulisy śledztwa mu nie zaszkodziła.
I trudno wyobrazić sobie, by praca dziennikarzy jeszcze bardziej zepsuła to, co zaniedbali prokuratorzy. Alergia tych ostatnich na dzielenie się wiedzą rodzi jedynie konflikty – tak społeczne, jak i polityczne. Jest wykorzystywana do gierek władzy.
Tych sześć pytań wydaje się najważniejszych z punktu widzenia aktualnego stanu wiedzy o katastrofie w Smoleńsku. Potrzebna jest na nie pilna odpowiedź nie tylko po to, by zaspokoić głód wiedzy o makabrycznej tragedii 10/04, ale też by przeciąć spekulacje i wzajemnie wykluczające się scenariusze zdarzeń.