Prokurator „Nie wiem"
Zamiast deklarowanej szczerości i przejrzystości w śledztwie smoleńskim Andrzej Seremet – wbrew rzucającym się w oczy faktom – skupia się na konsekwentnym zaprzeczaniu niewygodnym dla władzy tezom
Zwykle, gdy ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości na Andrzeja Seremeta spada krytyka w związku ze śledztwem smoleńskim, strona rządowa bądź jej zaplecze medialne odpowiadają: „O co wam chodzi? Przecież to Lech Kaczyński mianował go prokuratorem generalnym". Więcej – sam go wybrał spośród przedstawionych propozycji. Wybór miał niewielki i wybrałby niemal każdego, kto konkurowałby z Edwardem Zalewskim, kandydatem numer dwa.
Od początku było więc jasne, że 31 marca 2010 r. pierwszym teoretycznie niezależnym od polityków prokuratorem generalnym zostanie były krakowski sędzia.
– Szczególnie w pierwszym okresie będzie on miał zasadniczy wpływ na kształt Prokuratury Generalnej – mówił Lech Kaczyński, ogłaszając swą decyzję.