Byliśmy bezsilni
Z Geraldem Blaine’em – ochroniarzem m.in. Johna F. Kennedy’ego, autorem książki „The Kennedy Detail”
Jak wspomina pan swoje ostatnie chwile z Johnem F. Kennedym?
W dniu zabójstwa byliśmy w hotelu Texas w Fort Worth (Kennedy poleciał stamtąd kilka godzin później do nieodległego Dallas, gdzie został zamordowany – przyp. red.). Byłem wtedy na nocnej zmianie, która kończyła się o godz. 8 rano. Tego poranka pani Kennedy dopytywała się o kwestie bezpieczeństwa, ponieważ niezbyt często brała udział w przejazdach kawalkady prezydenckiej. J.F.K. tłumaczył jej, jak to będzie wyglądało. Prezydent powiedział też przy tej okazji – wiem to od Kena O'Donnella (jednego z najbliższych doradców prezydenta – przyp. red.), z którym rozmawiałem po zabójstwie – „Jeżeli ktoś chciałby mnie zabić strzałem z okna, to nikt nie będzie w stanie temu zapobiec, więc po co się tym przejmować?". To, że te słowa padły z ust prezydenta, zostało potwierdzone przy okazji prac komisji Warrena.