Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Wyspy nie chcą eurokratów

Referendum dotyczące wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wydaje się być kwestią czasu – i to niezbyt odległego – podaje w najnowszym numerze „The Economist„.

Za takim rozwiązaniem jest już nie tylko, coraz popularniejsza, Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Eurosceptyków jest też coraz więcej w partii konserwatywnej, a sondaże wskazują stale rosnącą ilość Brytyjczyków, którzy nie chcą już być w strukturach UE.

„Marzeniem Wielkiej Brytanii nie jest przytulna, odizolowana egzystencja na skraju społeczeństwa europejskiego". Te słowa Margaret Thatcher z 1988 r. to już pieśń przeszłości. Póki co jednak, premier David Cameron nie śpieszy  się z rozpisaniem referendum. Stara się natomiast zmniejszyć uprawnienia Brukseli.  Co prawda bez większych sukcesów. Nie powiodła się chociażby próba zablokowania paktu fiskalnego.

Resztę państw Unii irytuje, że przywódcy Zjednoczonego Królestwa wykorzystują groźbę wyjścia jako monetę przetargową w czasie najgłębszego kryzysu eurolandu. Berlin i Rzym żądają jasnego stanowiska co do pozostania lub opuszczenia wspólnoty. Ostatnie, czego by chcieli, to kraju cieszącego się wszystkimi korzyściami wynikającymi z wolnego handlu, za to nieponoszącego żadnych kosztów. Taki właśnie wydaje się najchętniej widziany przez brytyjskich eurosceptyków scenariusz. Królestwo poza kontrolą Brukseli, ale z układem stowarzyszeniowym – takim, jaki ma Szwajcaria. Dawałoby to właściwie pełen dostęp do wspólnego rynku. Drugim wyjściem jest połączenie się z Norwegią w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Wadą tego pomysłu jest jednak, że Brytyjczycy pozostaliby wówczas związani regulacjami Unii Europejskiej, ale bez możliwości wpływu na ich kształt.

Przyszłość Unii bez Wielkiej Brytanii nie wygląda różowo. Ten kraj był zawsze najmocniejszym adwokatem ułatwień dla wolnego handlu i zmniejszenia biurokratycznych obciążeń. „The Economist„ przewiduje, że przy takim scenariuszu nie ma szans na dogonienie USA czy innych wysoko rozwiniętych gospodarczo krajów. Dla Brytyjczyków plusy są widoczne. 8 miliardów funtów rocznie (tyle wynosi roczny wkład do unijnej kasy) pozostanie w krajowym budżecie. Uwolnienie od biurokratycznych dyrektyw i wspólnej polityki rolnej oznacza spadek cen i kosztów pracy. Byłyby oczywiście i koszty takiej decyzji. Firmy, które traktują wyspiarskie państwo jako bazę do operacji na terenie Unii, mogą zacząć się przenosić w inne miejsca. Nie wiadomo też, czy nie osłabiłoby to międzynarodowej pozycji Londynu.

—do

Wstępniak

Materiał Partnera

Polacy coraz częściej kupują online. Co ich przekonuje do tej formy zakupów?

Kupujemy na potęgę. Rynek dóbr konsumenckich rozwija się dynamicznie, a my – konsumenci – podążamy za najnowszymi trendami. Kupujemy nie tylko więcej, ale i korzystając ze znacznie...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Hubert Kozieł

Czy Podesta zadławi się pizzą?

• SPISKOWA TEORIA WSZYSTKIEGO • Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych były wielkim zwycięstwem zwolenników spiskowej teorii dziejów. Potwierdziły bowiem wiele ich tez