Sny o potędze
Polska odzyska niepodległość, będzie mocarstwem, da światu wielkiego papieża – to najbardziej znane z przepowiedni z XIX i XX w.
Polska powstanie wolna i będzie jednym z najpotężniejszych mocarstw w Europie. Pod hegemonią Polski Słowianie połączą się i utworzą własne, wschodnie mocarstwo Europy, którego granicami będą Odra, Nysa, Adriatyk, Morze Czarne, Dniepr i Dźwina. [...] Z gruzów i popiołów powstanie Polska i dojdzie wreszcie do porządku i spokoju w sprawach wewnętrznych. [...] Języka polskiego uczyć się będą na wszystkich uczelniach świata. [...] Wielu zdrajców zostanie wygnanych z granic Polski. Najwyżej zaś Bóg wyniesie Polaków, kiedy dadzą światu wielkiego papieża" – przepowiedział franciszkanin Ludwik Rocca w 1849 r., niedługo przed śmiercią.
Czytając przepowiednie wybitnych osobowości z XIX i XX w. dotyczące Polski, nawet sceptykom trudno nie poczuć dreszczu niepokoju i nie dostrzec wielkiej tajemnicy, której nie ogarnia ludzki umysł. W 2012 r. optymizm Polaków ustępuje miejsca pesymizmowi. Nadchodzi recesja.
Wzbudzić optymizm
Za prosperity i recesją stoi psychologia tłumu. Masowe zwątpienie w dostatnią przyszłość skutkuje powstrzymywaniem się od konsumpcji i inwestycji. Masowy optymizm generuje ich zwiększenie, a tym samym wzrost gospodarki. Recesja się skończy, gdy powróci optymizm. W zwykłych warunkach gospodarczych do wykreowania masowego optymizmu wystarcza nawet sztucznie nadmuchane przez banki prosperity na ograniczonych rynkach. Wielokrotnie działo się tak za sprawą spekulacyjnych baniek na rynku nieruchomości. Zamiast nieruchomości przedmiotem stadnych, wspomaganych kredytem zakupów bywają również akcje (np. bańka spółek internetowych). Bywa, że wystarcza uśmiechnięty, ładnie ubrany, przystojny nowy polityczny lider, aby tchnąć w społeczeństwo pozytywny impuls po wyborach wygranych przez jego stronnictwo.
Gorsza sytuacja występuje po poważnym tąpnięciu gospodarczym. Tu optymistyczny impuls musi być nie byle jaki. W 1929 r. cały świat znalazł się w krytycznej sytuacji gospodarczej. Niemców porwała z dna magia Adolfa Hitlera. Amerykanie podnosili się po wielkim kryzysie na fali entuzjazmu dla nowego ładu Franklina Delano Roosevelta. Ale i to było za mało. USA złapały zadyszkę i drugą recesję po kilku latach gramolenia się z dołka. Podtrzymanie zatrudnienia w obu krajach (o rozwoju gospodarczym w klasycznym znaczeniu trudno mówić) stało się możliwe dzięki gospodarce wojennej.
Polacy wielokrotnie w przeszłości byli w poważnych opałach. Nawet w najczarniejszych chwilach potrafiliśmy wzbudzić optymizm i zwyciężać.
Okres rozbiorów to największa narodowa trauma. Kilka pokoleń bez własnego państwa. Germanizacja i rusyfikacja. Podatki wzmacniające wrogich nam władców. Polacy ginący na frontach w imię cudzych interesów. Rozczłonkowanie systemu gospodarczego. Powstańcze porażki. Wzajemne obrzucanie się oskarżeniami o zdradę. Wielka emigracja – i polityczna, i za chlebem.
Mimo to wzbudzano optymizm. Powstawały utwory ku pokrzepieniu serc. Opiewano dawne bohaterskie czyny (np. „Krzyżacy", 1900). Umacniano przywiązanie do ojczystej ziemi (np. „Placówka", 1886). Szukano kierunków rozwoju odradzającej się ze zniszczeń Polski (np. „Przedwiośnie", 1924). Zaczęły krążyć zdumiewające przepowiednie. Zapowiadały wojny, klęskę wrogów Polski i jej odrodzenie. To się spełniło.
Ale niektóre z przepowiedni mówią o wydarzeniach, które mają nastąpić w szczególnej przyszłości. Naszej przyszłości. W 1850 r., niedługo po tym, jak swoje wspomnienia spisał Ludwik Rocca, w Licheniu pasterzowi Mikołajowi Sikatce (1787–1857) ukazała się kilkakrotnie Matka Boska, czym dała początek kultu obrazu i sanktuarium. Ówczesne objawienie krzepi:
„Ku zdumieniu wszystkich narodów świata z Polski wyjdzie nadzieja udręczonej ludzkości. Wtedy poruszą się wszystkie serca radością, jakiej nie było przez tysiąc lat. To będzie największy znak dany narodowi na opamiętanie i ku pokrzepieniu. On was zjednoczy. Wtedy na ten kraj, udręczony i upokorzony, spłyną łaski wyjątkowe, jakich nie było od tysiąca lat. Młode serca się poruszą".