Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Biegun zimna Ojmiakon jest stale zamieszkaly przez czlowieka

Jeden krok od śmierci

Jacek Pałkiewicz

Ojmiakon, najzimniejsze miejsce na Ziemi, nęcił mnie od zawsze – dzieli się swoimi uwagami na temat mroźnej zimy znany eksplorator i odkrywca

Alkohol. Roald Amundsen w drodze na biegun południowy zabrał ze sobą duży zapas grogu, a eksplorator Arktyki William Parry beczkę rumu. Wódka nie na darmo cieszy się renomą najlepszego rozgrzewacza. Jednak wbrew potocznej opinii alkohol jest szczególnie groźnym wrogiem człowieka przebywającego w mroźnym środowisku. Picie daje zdradliwą iluzję ciepła, ale przyspiesza jego ucieczkę do otoczenia. Niczym narkotyk wprawia w błogostan, powoduje senność i obniża samokontrolę oraz krytycyzm. Łatwo stracić wtedy instynkt samozachowawczy i zasnąć w miłym uczuciu komfortu. A to już tylko jeden krok od niechybnej śmierci.

Biegun zimna. Ojmiakon, najzimniejsze na Ziemi miejsce (–71,2 st. C) stale zamieszkałe przez człowieka, nęcił mnie od zawsze. Nauka nie do końca poznała mechanizmy fizjologiczne związane z zimnem. Wiedząc, że zdolności przystosowawcze człowieka do niskich temperatur są bardzo tajemnicze, w 1989 r. zbliżyłem się do tego tematu. Moim partnerem był prof. Wasilij Prokopiewicz Aleksiejew, specjalista od „biologii człowieka w życiu codziennym" z jakuckiego Instytutu Medycyny Dalekiej Północy. I my, żyjąc na krawędzi oraz walcząc o przetrwanie w skrajnych warunkach, mieliśmy dociekać możliwości i sposobów poszerzania granic adaptacji fizjologicznej.

Ciężka próba. Wyruszyliśmy z Jakucka w kawalkadzie 19 sań i 48 renów. Przez miesiąc towarzyszył nam tęgi, wszechogarniający mróz. Wokół tylko dziewicza, wypełniona nieskończonością bieli planeta. Ekstremalna kraina wystawiła nas na bezlitosną próbę wytrzymałości. Surowy, niegościnny klimat nigdy nas nie opuszczał. Nad ranem temperatura spadała do 30 stopni poniżej zera, a brezentowa powierzchnia namiotu ścięta była grubą powłoką szronu. W taką pogodę ludzie nie wyganiają z domu nawet psa. W ciągu dnia lodowaty pył zamarzał na otwartej przestrzeni policzków w szklistą skorupę. Poszukiwanie granic adaptacji, przy obciążeniu organizmu sięgającym kresu tolerancji, zawężało nasz margines bezpieczeństwa. Z uporem i żelazną konsekwencją stawialiśmy czoła przeciwnościom losu. Osiągnęliśmy cel, dowodząc, że wytrzymałość człowieka przechodzi wszelkie wyobrażenie.

Dziś i niegdyś. Zimy XXI w. to nie te, które pamiętamy z naszej młodości. Są krótkie i kapryśne. A dawne kroniki mówią, że były nadzwyczaj ciężkie. W 1577 r. odnotowano, że... woda wylana z naczynia wprzód zamarzła, nim do ziemi doleciała.

W tym to okresie zima trwała bez przerw, ociepleń i odwilży od października aż do początków kwietnia 1578 r. Równie ostre mrozy rozpoczęły się w pierwszych dniach grudnia 1637 r. i trwały do maja następnego roku. Jan Długosz tak pisał o zimie Anno Domini 1440: „Od św. Marcina (11 listopada) śniegi ogromne trwały przy tęgich mrozach aż do św. Jerzego (23 kwietnia) i około tegoż dnia razem z lodami tajać poczęły, tak iż do tej pory i ziemia była ściśnięta, i po rzekach przechodzić można było".

Fiedia telefonuje z Moskwy do Aleksieja na Syberii: „Słyszałem, że u was sroga zima" – mówi. „Ależ skądże, jaka tam tęga. Raptem minus 25 stopni mrozu" – odpowiada Aleksiej. „Tak? A ja słyszałem w radio, że minus 60". „A, no chyba, że na dworze!". A teraz już nie dowcip, a fakt. Jurij Sienkiewicz opowiadał mi kiedyś, że jako lekarz doświadczył na Antarktydzie niebywałej temperatury minus 80 stopni. Jego kolega chciał sprawdzić, czy na takim mrozie mocz rzeczywiście zamarza podczas siusiania. Jurij wszedł na dach stacji naukowej, a niedowiarek miał patrzeć na dole, jak spadają na niego kryształy lodu. Miał pecha, bo nawet w antarktycznym powietrzu zamrażanie nie odbywa się tak błyskawicznie.

Gawrił. Mój chabarowski przyjaciel doskonale wiedział, czym może mi sprawić przyjemność. Już wcześniej rozgrzał kamienie w swojej bani. Rosyjska odmiana sauny jest prawdziwą kliniką odnowy biologicznej, ale przede wszystkim zwierciadłem narodowej historii, uwiecznionym w literaturze i sztuce. Poza funkcją higieniczną jest formą przyjemnego spędzania czasu z przyjaciółmi. Rozsiadamy się w pariłce, na niższej półce, aby stopniowo przyzwyczaić się do gorącej pary, która mocno szczypie w uszy. Termometr wskazuje prawie 100 st. C, a wilgoć sięga 80 proc. Okładamy się brzozowymi witkami, potem wybiegamy na dwór i tarzamy się w śniegu. Taka drastyczna zmiana otoczenia jest doskonałym treningiem dla serca i całego układu krążenia. Lodowate powietrze zmusza do powrotu.

Poprzednia
1 2 3 4

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy