Najnowsza interwencja Uważam Rze

Temat numeru

Rok węża

Jan Piński, Krzysztof Galimski

W 2013 r. będziemy skazani na siebie. To ogromna szansa

Mit sprawnego wymiaru sprawiedliwości. W praktyce mamy potworną inflację prawa, mnożące się coraz bardziej drobiazgowe regulacje, które na szczęście szybko okazują się nie nadążać za pomysłowością ludzi i – nic nowego – są „obchodzone", jednak kosztem straconego czasu, nerwów i pieniędzy. Dorzućmy do tego niechlubny rekord w liczbie skarg obywateli RP na własne państwo do Strasburga, kuriozalne postępowanie prokuratury i sądów w sprawie „mamy Madzi" czy strzelającego sobie w policzek prokuratora wojskowego i zakończony po... 15 latach proces w sprawie filmu o Amwayu „Witajcie w życiu".

Mit niskich obciążeń fiskalnych. Już nie sposób zliczyć ciężarów parapodatkowych. Weźmy tylko niedawną kwestię łupienia kierowców. Minister finansów Jacek Rostowski zaplanował, że dla ratowania przyszłorocznego budżetu policja oraz inne służby ściągną z każdego Polaka ponad 500 zł.

Z mandatów, grzywien i innych opłat do kasy państwowej ma (i już!) wpłynąć 20,2 mld zł. Innymi słowy  Rostowski chce zmienić III RP w państwo z policjantem za każdym zaułkiem i krzakiem, państwo, w którym obywatel będzie ścigany przez mundurowych na każdym kroku. Strach się bać.

Mit efektywnej polityki demograficznej. Fakt, za dużo nas będzie wkrótce do jedzenia chleba, a za małą mamy tzw. dzietność. Fragment raportu Fundacji Republikańskiej: „Wśród państw Unii Europejskiej dzietność na poziomie około 2,0 (a więc zapewniającym zastępowalność pokoleń) osiągają kraje przeznaczające na wsparcie rodzin powyżej 2,7 proc. PKB). Z pozoru dzielące Polskę od tego poziomu ok. 0,7 punktu procentowego (w Polsce nakłady wynoszą prawie  2 proc. PKB) nie gra większej roli. Niemałe pieniądze wydawane na pomoc rodzinom giną jednak w chaosie i bezcelowych rozwiązaniach".

Mit sukcesu dużych państwowych przedsięwzięć. To dopiero przykład! Chyba tylko u nas możliwe jest, żeby w związku z lukratywnymi kontraktami publicznymi na budowę autostrad zbankrutowało niemal pół branży budowlanej! Chyba tylko u nas pokazuje się z emfazą w telewizji przylot pierwszego dreamlinera dla PLL LOT, aby zaraz potem przyznać się do bankructwa „narodowego przewoźnika" i konieczności gigantycznej państwowej dotacji. A co Donald Tusk, występujący przy okazji  Euro 2012 przed Stadionem Narodowym, na fakt, iż ów obiekt,  przedmiot przedwczorajszych rządowych zachwytów,  przyniesie w 2013 roku 21 mln zł strat?

Tusk jakoś się wyżywi. Kto za to zapłaci? Pan, pani, społeczeństwo  jak mówił bohater kultowego „Rejsu".

„E(u)rozja", czyli przestrogi dla Polaków

„Kop studnie, zanim będziesz miał pragnienie" – głosi chińskie przysłowie. Nieznane, sądząc z obecnej sytuacji  w Unii Europejskiej. „Kryzys, kryzys! Erozja grozi całemu eurolandowi, całej Europie" – alarmował kilka tygodni temu „The Economist". Czy naprawdę było to trudno przewidzieć? „To, że dziś wyjście ze strefy euro jest dla należących do niej krajów nieopłacalne, nie znaczy, że zawsze tak będzie. Z każdym rokiem kryzysu gospodarczego koszty pozostawania w strefie euro dla południowych krajów Unii będą rosły. Prof. Nou-riel Roubini z New York University w pracy „Ryzyko rozpadu europejskiej unii walutowej: przesadzone czy niedoszacowane?" twierdził, że jeśli kraje południowoeuropejskie nie zdobędą się na poważne reformy gospodarcze, które mogłyby przywrócić konkurencyjność ich gospodarek mimo silnego euro, to za 5–10 lat groźba opuszczenia przez nie eurolandu stanie się realna". Podobnie prognozował w 1999 r. prof. Milton Friedman, jeden z najwybitniejszych ekonomistów XX wieku. Żywotność strefy euro szacował on wówczas na 10 lat – później miał zacząć się jej upadek (słynna „klątwa Friedmana").

Wniosek? Nie tylko w warunkach kryzysu nie liczmy na rządzących w III RP. Nie liczmy też na szczodrość UE. Zresztą jedna konstatacja z drugą dość logicznie się łączy, wręcz jedna z drugiej wynika. Liczmy na siebie. Bo przecież w 2013, kolejnym roku kryzysu i możliwej nawet w Polsce recesji, skazani będziemy głównie na siebie. Ale to właśnie  po latach hartowania się w PRL i III RP w roku węża ogromna nadzieja i szansa. Rok smoka przyniósł nam na razie małe zwycięstwo. Nie daliśmy się wciągnąć w płacenie na upadające kraje strefy euro. W roku węża będziemy musieli,  jeżeli chcemy odnieść sukces,  mieć węża w kieszeni i nie dać się wciągnąć w finansowanie pięknej katastrofy, do której zmierza Unia Europejska.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO