Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Czy warto rozmawiać z kłamcą?

Andrzej Urbański

Zorganizowane kłamstwo może rządzić światem bez problemów przez całe dziesięciolecia

Nie warto. Ale nie z powodów moralnych, lecz praktycznych. To ewidentna strata czasu. Udowadnianie, że dwa plus dwa nie równa się pięć, to intelektualnie zadania jałowe. Kłamczucha to zresztą wcale nie wzrusza, idzie w zaparte, coś bredzi o relatywizmie poznawczym, chachmęci lub wije się jak piskorz. Czasami gwałtownie zmienia temat.

Jest kilka rodzajów kłamców. Ci, którzy wiedzą, że mijają się z prawdą, i ci, którzy bezmyślnie powtarzają kłamstwa, nawet nie domyślając się, co czynią. Bezwiedni lub bezrozumni. Moralnie to poważna różnica, ale społecznie rzecz bez znaczenia – obie kategorie czynią umysłową szkodę u czytelników, słuchaczy, widzów. W PRL powszechne było przekonanie wśród członków PZPR, że oni, wybrani, mówią prawdę,

nawet kiedy kłamią. Co było wyznaniem ideologicznej wiary w różne nonsensy – choćby w to, że nam żyje się lepiej niż Szwajcarom, Szwedom lub Amerykanom. A nawet jeżeli tak jeszcze nie jest, to już za chwilę tak będzie. Dziś powszechniejsza jest inna postawa wobec władzy – kłamią, nawet jeżeli mówią prawdę. To wyraz przekonania, że prawdy nie ma, są tylko różne punkty widzenia, języki lub tożsamości. I teoretycznie każdy ma prawo do „własnej prawdy", nawet jeżeli, zgodnie z Tischnerowską definicją, to tylko „gówno prawda".

Rząd ogłosił, że powoła Komisję Prawdy. Będzie zwalczała każdego, kto będzie miał jakieś wątpliwości w sprawie katastrofy smoleńskiej

W sensie ontologicznym jeżeli nie ma prawdy, nie istnieje też kłamstwo, więc to szaleństwo jest sprytniejszą metodą niż poprzednie, że istnieje tylko jedna, jedyna, zadekretowana w Moskwie prawda najprawdziwsza. Przypominam, że w tamtą „prawdę" wierzyło lub musiało udawać wiarę setki milionów obywateli obozu postępu i „świetlanej przyszłości". Dziś więc już wiemy, że są sytuacje, kiedy zorganizowane kłamstwo może rządzić światem bez problemów przez całe dziesięciolecia. Kłamcy na jego służbie mieli się dobrze, a już na pewno znacznie lepiej niż ci, którzy próbowali się kłamstwu sprzeciwić.

Jak to możliwe? Dowcip polega na tym, że nieomal całe nasze życie polega na prawdzie. Budzimy się o prawdziwej, choć tylko konwencjonalnej godzinie. Jemy prawdziwe, choć tylko na pozór, pieczywo. Pokonujemy tę samą liczbę kilometrów do pracy, choć z powodu różnych utrudnień zajmuje nam to różną ilość czasu. Żyjemy w świecie opartym na konwencji prawdy – w pracy, w domu, a nawet sam na sam oczekuje się od nas, że posługujemy się prawdą. Przytulamy się do prawdziwej żony i troszczymy o nasze prawdziwe dzieci. Opłacają nas i ściągają z nas różne płatności w tej samej, prawdziwej walucie.

Wszystko zmienia się, kiedy z tej osobistej rzeczywistości musimy przenieść się w pozaosobową nierzeczywistość. W świat, który dla nas kształtują inni, spece od „prawdy", którą teraz nazywa się PR-em lub odpowiednią, fascynującą „narracją". Wówczas zasada 2 + 2 przestaje obowiązywać, a kłamstwo staje się „innym punktem widzenia", odmienną perspektywą, ciekawą koncepcją albo właściwym punktem widzenia. A im bardziej jesteśmy skazani na te „inne" spojrzenia, tym bardziej grozi nam, że zaczniemy wierzyć w cuda-niewidy, czyli w inną rzeczywistość. Lub po prostu w nierzeczywistość, o której niegdyś fascynująco pisał Kazimierz Brandys, mając na myśli świat fikcji, iluzji, cudów, którym służą telewizja, radio, prasa i tajna policja.

To wszystko przyszło mi na myśl, kiedy rząd ogłosił, że powoła do życia Komisję Prawdy. Jej zadaniem będzie piętnowanie, zwalczanie i eliminowanie każdego, kto będzie śmiał twierdzić, że w sprawie katastrofy smoleńskiej ma jakieś wątpliwości, pytania, dowody lub interpretacje niezgodne z jedynie słuszną prawdą, jaką swego czasu ogłosili Rosjanie pod przewodnictwem atrakcyjnej pani generał. I którą to jedynie słuszną prawdę powtórzyli członkowie polskiej komisji, którzy teraz zostaną przekwalifikowani i z głosicieli prawdy staną się jej Strażnikami i Defensorami. W ten sposób powstanie w Polsce instytucja NadPrawdy, Prawdy Ponad Wszystko, Prawdy Absolutnej, a nawet OberPrawdy, co niewątpliwie będzie najbardziej twórczym aktem tego rządu. W historii Polski i w ogóle. Jak rozumiem, taka komisja będzie naszym twórczym wkładem w żywot Unii Europejskiej, gdzie nikt jeszcze nie wpadł na tak genialny pomysł.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe