W pracownika rzucaj, czym chcesz
Doktor G. nie mobbingował swoich podwładnych – uznał warszawski sąd. Miał po prostu „wysokie wymagania", które są teraz „normą w szpitalach".
A rzucając w personel przedmiotami, tylko wymagania podkreślał. Niezawisły sędzia uznał także, że sprzeciwiając się metodom kardiochirurga, podlegli mu lekarze wykazali się „brakiem subordynacji", który mógł zdestabilizować pracę całej kliniki. Każdy szef ma rozwiązane ręce. Pracownik nie spełnia „wysokich wymogów" – teraz można go zdyscyplinować, rzucając w niego doniczką lub telefonem. Gdy dojdzie do siebie, od razu się będzie bardziej starał. Tylko czy to wystarczy? Może następnym razem któryś sędzia zezwoli, by po fabrykach przechadzali się nadzorcy z batem. Wydajność pracy wzrośnie. Kto wie, może nawet dojdziemy do poziomu Chin? Co za absurd!