Policyjne patologie
Od niedawna jestem waszym czytelnikiem i bardzo mi się podoba formuła waszej gazety. Chciałbym się odnieść do artykułu pt. „Rachunek za krzywdę."
Opisujecie w nim tylko wierzchołek góry lodowej i bardzo ogólnie patologie panujące w polskiej policji. Wiem, co mówię, bo sam jestem policjantem z 12-letnim stażem. W policji najważniejszym elementem pracy jest wszechobecna statystyka, obecnie nazywana trochę ładniej miernikami, i najważniejsze jest zaspokojenie wymagań przełożonych, a jakość prowadzenia postępowań i dobro osób pokrzywdzonych jest na szarym końcu. I tak na przykład wielokrotnie widziałem, jak osoby pobite odsyłano do lekarza, wymagając jednocześnie od nich zrobienia sobie obdukcji lekarskiej na własny koszt, albo w jednym z posterunków policji w grudniu 2012 r. był zakaz wszczynania dochodzeń, o których z góry wiadomo, że nie rokują na wykrycie, ponieważ jednostka statystycznie gorzej by wypadła niż w roku poprzednim. I jak to się ma z dobrem osoby pokrzywdzonej, która przychodzi do policji z konkretnym problemem? Proszę Was o głębsze zainteresowanie się patologiami panującymi w policji.
Pozdrawiam
Piotr
Do i od redakcji, redakcja@uwazamrze.pl