
Herod zrehabilitowany
Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Król Herod był krwawym tyranem, ale rzezi niewiniątek raczej nie urządził
Kiedy Król Heród królował i nad Żydami panował, w ten czas się Chrystus narodził, by swoje wybrane zbawił" – poucza wiernych jedna z najstarszych polskich kolęd. Współcześni bibliści nie zgadzają się jednak z takim przekazem. Wspominany przez ewangelistę Mateusza król Judei i tetrarcha Galilei Herod II Wielki prawdopodobnie zmarł w 4 r. n.e. Najnowsze badania archeologiczne i historyczne skłaniają się zaś ku tezie, że Jezus urodził się prawdopodobnie w kwietniu 6 r. n.e.
Zaćmienie Księżyca
Dla badaczy problem stanowi dokładna interpretacja słów z Ewangelii św. Łukasza (2,1–2): „I stało się w owe dni, że wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat. Pierwszy ten spis odbył się, gdy Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii". Ewangelista nie informuje nas, co się wtedy działo w życiu świętej rodziny. Wielu interpretatorów tej informacji twierdzi, że od pierwszego spisu ludności do czasu przybycia Józefa z brzemienną Maryją do Betlejem mogło minąć nawet kilka lat.
Nie tylko data narodzenia pańskiego stanowi problem w biografii króla Judei. Także ustalenie dokładnej daty śmierci Heroda dzieli współczesnych historyków. Zgodnie z tradycją żydowską przyjęło się uznawać, że Herod zmarł siódmego dnia miesiąca Kislew, co jest odpowiednikiem jednego z ostatnich dni listopada, w czasie zaćmienia Księżyca. Dzisiaj jest niemal pewne, że było to dokładnie 13 marca 4 r. n.e. Właśnie wtedy nad Judeą widoczne było zaćmienie Księżyca przed zbliżającą się Paschą.
To ustalenie ma wielkie znaczenie historyczne i symboliczne dla interpretacji wydarzeń opisanych w Ewangelii św. Mateusza. Oznacza bowiem, że Jezus z Nazaretu urodził się przynajmniej dwa lata po śmierci Heroda Wielkiego i dramatyczne okoliczności ucieczki świętej rodziny do Egiptu opisane w Ewangelii nigdy nie miały miejsca, a w każdym razie nie były spowodowane prześladowaniem ze strony króla Heroda.
Dlaczego zatem ewangelista Mateusz obciążył go straszną zbrodnią chęci zabicia nowo narodzonego Mesjasza, którego przyjścia zapewne sam jako potomek rodu żydowskiego oczekiwał? Dlaczego tak straszliwa rzeź poddanych z jednego prowincjonalnego miasta jest wspomniana jedynie w Ewangelii św. Mateusza? Czyżby Mattaj Lewi (jak brzmiało hebrajskie imię ewangelisty) – poborca ceł i podatków z Kafarnaum nad jeziorem Genezaret, a później wierny apostoł Chrystusa – był zwykłym mitomanem? Te pytania pozostają bez odpowiedzi.
Zbrodnia nieudowodniona
Już wielki francuski historyk i filozof epoki oświecenia Franćois-Marie Arouet, znany lepiej jako Voltaire, podejrzewał, że krwiożerczy czyn przypisywany Herodowi mógł być wymysłem jego krytyków. W świetle kontrowersji związanych z właściwą datą urodzenia Chrystusa trudno nie przyznać uczonemu racji. Sama liczba ofiar podawanych przez tradycję chrześcijańską jest już ogromną przesadą. Spis świętych z IX w. n.e. – „Martyrologium Usuarda" podaje liczbę 144 tys. ofiar. To jeden z największych średniowiecznych mitów. Na początku naszej ery w Betlejem mogło żyć najwyżej tysiąc mieszkańców. Współcześni bibliści redukują liczbę ofiar masakry do najwyżej kilkudziesięciu dzieci.
Kwestię rzezi niewiniątek można by uznać za sprawę zamkniętą z historycznego punktu widzenia i za wytwór wyobraźni nawróconego celnika z Kafarnaum. Zamieszanie wprowadza jednak jedno zdanie wypowiedziane przez pierwszego cesarza Rzymu Oktawiana Augusta. W „Saturnaliach" napisanych przez żyjącego na przełomie IV i V w. n.e. rzymskiego pisarza Ambrozjusza Teodozjusza Makrobiusza znajdujemy taki oto zapis: „Dowiedziawszy się, że pośród małych dzieci, które kazał w Syrii zamordować Herod, znalazł się też synek Heroda, robiąc aluzję do żydowskiego zwyczaju powstrzymywania się od wieprzowiny, powiedział August: »Lepiej być wieprzem Heroda niż jego synem«". Cesarz użył szczególnie obraźliwego porównania w stosunku do rodziny budowniczego Wielkiej Świątyni Jerozolimskiej i króla narodu żydowskiego. Wieprzowina jest bowiem w judaizmie wielkim tabu zapisanym w świętych księgach.