Powrót małpoluda
Sklonowanie neandertalczyka przestało być domeną fantastyki naukowej
Dobrze, mamy DNA neandertalczyka, ale co dalej? Do klonowania potrzebne są chromosomy, w których upakowany jest materiał genetyczny, oraz jądro komórkowe, gdzie są one przechowywane i chronione. Church uważa jednak, że nie trzeba konstruować nowej neandertalskiej komórki. DNA wystarczy umieścić w żywej komórce, do czego najbardziej nadaje się ludzka zarodkowa komórka macierzysta. Biolodzy potrafią już manipulować rozwojem komórek przez wprowadzenie do nich odpowiednich genów. Wystarczą cztery geny, żeby dojrzałą komórkę dorosłego osobnika przeprogramować w komórkę macierzystą. Tę z kolei można przekształcić w dowolną komórkę wyspecjalizowaną – mięśnia sercowego, mózgu, naczyń krwionośnych albo kości. Tak samo odpowiednimi fragmentami DNA zmieniane są właściwości komórek. Dokonano tego już na bakteriach, komórkach myszy, a ostatnio również na ludzkich komórkach.
Podobnie można byłoby zmodyfikować ludzką komórkę macierzystą przez wprowadzenie do niej fragmentów DNA neandertalczyka. Najpierw byłaby to komórkowa hybryda, ale z czasem byłaby genetycznie bardziej neandertalska niż ludzka. Można byłoby nawet celowo wywołać w niej mutacje, by uzyskać odpowiednie cechy neandertalskiego potomstwa. Ale to dalszy etap, na razie w sferze fantazji. Najpierw trzeba byłoby wprowadzić jakieś 10 mln zmian genetycznych, żeby genom człowieka maksymalnie upodobnić do tego, jaki był u neandertalczyka. Oczywiście, nie będzie to takie proste, gdyż na razie biolodzy potrafią wywołać w komórce jedynie kilkadziesiąt tego rodzaju zmian genetycznych. Przypomnijmy jednak, jak wielki postęp nastąpił w sekwencjonowaniu DNA: w pierwszej dekadzie tego stulecia nad rozszyfrowaniem genomu bakterii E. coli 150 badaczy pracowało przez rok, teraz jedna osoba jest w stanie zrobić to w jeden dzień. Za chwilę będziemy sekwencjonować genom wszystkich noworodków. Matki będą opuszczać szpital wraz z pełnym zestawem DNA swego dziecka.
Klon neandertalskiej kobiety
Kolejnym trudnym etapem na drodze do wskrzeszenia neandertalczyka jest klonowanie. Ale jakie? Przy użyciu metody, którą w 1996 r. uczeni w Szkocji wykorzystali do wyhodowania owcy Dolly? Z tą technologią wciąż są kłopoty, choć wypróbowano ją już wielokrotnie. Dzięki niej przyszły na świat klony zarówno żyjących, jak i wymarłych zwierząt. Przed 10 laty prof. Robert Lanza z firmy biotechnologicznej Advanced Cell Technology w Worcester w Massachusetts powołał do życia wymierający gatunek krewniaka bawołu o nazwie banteng z przechowywanej w zamrażarce w zoo w San Diego próbki skóry samca, który padł w 1980 r. Z rozmrożonej komórki skóry wyjął zawierające DNA jądro, które wspólnie ze specjalistami z Trans Ova Genetics (ze stanu Iowa) umieścił w opróżnionych jajeczkach krowy. Uzyskano 30 komórek jajowych, które umieszczono w narządach rodnych krów. Po kilku miesiącach przyszły na świat dwa cielaki bantenga.
Podobnie wyhodowano klon muflona, zagrożonego wyginięciem ssaka z rodziny krętorogich, jednego z przodków owcy domowej. Tym razem europejscy biotechnolodzy wykorzystali komórki pozyskane ze skóry dwóch martwych muflonów znalezionych na Sardynii. Niestety, potrzeba wielu prób, komórek jajowych, płodów, żeby doprowadzić do narodzin klona jakiegoś ssaka. Potem przychodzą na świat chorowite zwierzaki, które szybko padają. Tak jak owieczka Dolly, która urodziła potomstwo, ale miała reumatyzm, nadwagę, a w 2003 r. uśpiono ją z powodu postępującej choroby płuc. Żyła niecałe siedem lat, choć owce tej samej rasy (finn dorset) dożywają zwykle 12–15 lat.
W wypadku neandertalczyka można jednak wykorzystać zupełnie inną metodę klonowania. Dolly i inne ssaki były powielane z dojrzałych, zróżnicowanych komórek, na przykład z ucha. Do sklonowania neandertalczyka można użyć ludzkiej blastocysty, która jest wczesnym etapem rozwoju zarodka, gdy dopiero zagnieżdża się w macicy, a potem zapoczątkowuje rozwój płodu. Badacze mogliby umieścić w niej spreparowane wcześniej ludzkie komórki macierzyste przekształcone w neandertalskie. Rozwój zarodka kontrolowano by w taki sposób, żeby znajdowały się w nim jedynie komórki zawierające DNA naszego wymarłego krewnego. Następowałaby w nich ekspresja głównie neandertalskich genów. I powstałby płód neandertalczyka.