Niepokorni z przymusu
Droga Redakcjo. Piszę do was, aby się wyżalić. Pokazać, jaką niesprawiedliwość mamy w tym państwie. Mieszkam w Gdańsku.
Jestem bez meldunku, pracy. Handluję kwiatami pod tunelem PKP, aby zapracować na przeżycie. Lecz straż miejska i straż ochrony kolei i policja codziennie mnie upokarzają. Nawet za nielegalny handel kwiatami odsiedziałam w więzieniu w Gdańsku 11 dni. To jest szkoła przetrwania – pan Donald Tusk tam ponoć sprzedawał bułeczki, jak go bieda przycisnęła. Zapomniał, jak to jest, zapomniał o szarej hołocie, która tak bardzo walczy o przetrwanie. A nadgorliwość służb porządkowych jest gorsza niż rasizm. W czarnych mundurach jak gestapowcy upokarzają nas, towar chcą niszczyć, a co z nami? Pytaliśmy się ich, to kazali nam się powiesić. Nie byłoby bardziej humanitarnie nas rozstrzelać? No i po kłopocie! Gdy Lechia idzie pod tunelem, straży nie ma i policji też. Podział tunelu jest taki, że nie wiadomo, do kogo należy. Blaszana buda z hot dogami nie wiadomo skąd się wzięła. Sanepid dostanie w łapkę i pozwolenie jest. Bez bieżącej wody, toalety. Boksy należą do miasta, a grunt do kolei. W kajecikach służb porządkowych widnieją nasze nazwiska, a złodzieje chodzą bezkarnie. Kwiaty nawet policja od nas kupuje, która jeździ na szkolenie do Ameryki. A mandaty to babcia z renty płaciła za mnie, a ja odsiedziałam za jej, bo mamy podobne nazwiska. Pomóżcie nam, bo my jesteśmy niepokorni. A mamy inne wyjście? Na łapówki nie stać nas.
Z poważaniem, Jasińska i reszta nieustraszonych