Nacisków na generała nie było
Nie ma dowodów wskazujących na to, że generał Andrzej Błasik wywierał jakiekolwiek naciski na pilotów podczas lotu do Smoleńska – wynika z ustaleń prokuratury.
Tym samym ostatecznie obalone zostało kolejne kłamstwo rosyjskiego MAK.
Ponad dwa lata zajęła rodzinie generała oraz jej pełnomocnikowi walka o prawdę. Zgodnie z rosyjską wersją zdarzeń, wyłuszczoną w raporcie Tatiany Anodiny, generał Błasik przebywał w kokpicie samolotu, a na dodatek był pod wpływem alkoholu. Miał w ten sposób wywierać naciski na pilotów Tu-154M. Dodatkowo, jak podawała „Gazeta Wyborcza", generał miał przed rozpoczęciem lotu wykłócać się z mjr. Protasiukiem. Teraz decyzja prokuratury ucięła wszelkie spekulacje. – Z treści postanowienia wynika, że nie ma jakichkolwiek obiektywnych dowodów wskazujących, by generał był w kokpicie – mówi „Uważam Rze" mecenas Bartosz Kownacki. – Był tylko jednym z pasażerów tego lotu. Z prawnego punktu widzenia na tym etapie postępowania kwestia ta jest całkowicie zamknięta – dodaje. Jak podkreśla, wszelkie sugestie, jakoby generał mógł wywierać naciski, mogą się wiązać z wytoczeniem procesu.
Jak czytamy w uzasadnieniu postanowienia prokuratury – „w związku z lotem w dniu 10 kwietnia 2010 r., gen. Andrzej Błasik nie realizował żadnych czynności o charakterze służbowym. (...) jakkolwiek był przełożonym służbowym członków załogi, był jedynie jednym z pasażerów samolotu. Dlatego też dowodowe ustalenia okoliczności związanych z osobowością, mentalnością i zachowaniami względem podwładnych oraz przestrzeganiem przepisów regulujących wykonywanie lotów przez gen. Andrzeja Błasika nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy – w tym kwestii ewentualnego wpływu dowódcy Sił Powietrznych na pracę załogi statku powietrznego". Prokurator podkreślił też, że żaden ze świadków nie potwierdził, by przed rozpoczęciem lotu doszło do kłótni między generałem a majorem Protasiukiem.
—ejż