Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

Co z tą stocznią?

Rafał Kotomski

Stoczniowcy ze Szczecina pracują za granicą albo szukają pracy w kraju. Jeśli trzeba, zamiatają nawet ulice. I ciągle wierzą, że znów będą budować statki w swoim mieście

Porta na horyzoncie

Ryszard Piotrowski i Andrzej Strzeboński, szefowie stoczni Porta Holding w upadłości, urzędują w obskurnym biurowcu, daleko od centrum Szczecina. To wciąż cenieni fachowcy budowy statków, z którymi chcą rozmawiać zagraniczni kontrahenci. Trwa postępowanie upadłościowe firmy, a na koncie syndyka jest ponad 600 mln zł. – Wystarczająco dużo, by znów uruchomić produkcję statków i wyremontować to, co w stoczni zostało zniszczone – przekonuje Piotrowski.

Roszczenia Porty Holding do majątku szczecińskiego kolosa z pewnością nie zachęcają ewentualnych inwestorów. Kilka lat temu, jeszcze za rządów PiS, z rozmów wycofali się Norwegowie, rok temu tak samo zachowali się Amerykanie. Po prawej stronie sceny politycznej, tej ogólnopolskiej i lokalnej, szczecińskiej, panuje przekonanie, że tylko rewitalizacja Porty Holding jest ratunkiem dla przemysłu okrętowego w stolicy Pomorza Zachodniego. Podobne głosy pojawiły się podczas sesji sejmiku województwa w ubiegłym tygodniu. Przez kilka godzin lokalni politycy i eksperci dyskutowali wyłącznie o tym, co dalej ze stocznią i stoczniowcami.

– Nie wiem, czy wracamy do gry. Ale jestem pewien, że przesilenie gospodarcze i rosnące bezrobocie paradoksalnie nam sprzyjają. Porta Holding to naprawdę jedyna realna alternatywa – twierdzi Ryszard Piotrowski. – Nasi partnerzy z zagranicy nie mogą się nadziwić bogactwu Polski. Który kraj mógłby sobie pozwolić na marnowanie takiego potencjału w samym środku Europy? 50 hektarów terenu, technologia, potencjał ludzki. Najwyraźniej jesteśmy tak mądrzy, a Niemcy tak głupi, że na Bałtyku mają kilka stoczni – ironizuje Strzeboński. I dodaje, że statki, które dziś zamawia Polska Żegluga Morska w stoczniach azjatyckich, gdy odbiją od brzegu, płyną często do stoczni remontowych. A nie po towar, jak te budowane do 2002 r. w Porcie Holding.

Kosmosu nie będzie

Nieoficjalnie nawet od polityków związanych z PO można w Szczecinie usłyszeć, że prezes Piotrowski i tak postawi na swoim. Ale oficjalnie na razie niewiele na to wskazuje. Bez wątpienia potrzebna jest wola polityczna i zakończenie układu upadłościowego Porty Holding. To przy obecnej władzy może być trudne, bo Piotrowski jest kojarzony z prawicą. Możliwe są też inne scenariusze, o których rozmawiano podczas wspomnianej sesji zachodniopomorskiego samorządu. Europoseł PO Sławomir Nitras zaskoczył wszystkich, kiedy ciepło się wyraził o komunalizacji terenu dawnej stoczni. To nowe stanowisko, bo partia rządząca dotychczas uważała ten pomysł za ślepą uliczkę. Popierany przez Platformę prezydent Szczecina Piotr Krzystek nie pozostawia jednak złudzeń. – Komunalizacja terenów postoczniowych niczego nie rozwiązuje. W tym wypadku zamiast właściciela w postaci Skarbu Państwa pojawiłby się samorząd wojewódzki albo miasto Szczecin. Ale co zrobić z użytkownikami wieczystymi, którzy istnieją na stoczniowym terenie? Tam pilnie potrzebne są nowe miejsca pracy, a to rozwiązanie ich nie generuje – mówi.

W imieniu Skarbu Państwa terenem stoczni zarządza dziś towarzystwo finansowe Silesia. Jego prezes Mariusz Kolwas wylał nieco miodu na szczecińskie serca, gdy zadeklarował, że zagospodarowanie stoczni będzie miało charakter przemysłowy. Wcześniejsza wizja jachtowych marin, drogich loftów i hal wystawowych trafiła tym samym do kosza. W zamian przedstawiciele Silesii mówią o dużych inwestorach z branży. Podobno jest nawet lista 80 firm, którym towarzystwo zamierza przedstawić ofertę. W tym kilka, jak podkreśla publicznie prezes Kolwas, poważnie zainteresowanych. Inna koncepcja Silesii to utworzenie parku przemysłowego. Z inwestorami rozmawia też marszałek województwa.

Ale prezydent Szczecina przestrzega, by nie wierzyć w cudowne rozwiązania. – Nie szukajmy jakiegoś jednego, wielkiego inwestora. To trochę jak powrót do marzeń o budowaniu statków kosmicznych w szczecińskiej stoczni. Moim zdaniem trzeba się skupić na wsparciu i pomocy tym firmom z branży, które dzisiaj działają na rynku i ogromnym wysiłkiem, bez pomocy państwa zdobywają kontrakty zaawansowane technologicznie. Bo potrafią, mówiąc potocznie, budować statki nawet „w krzakach". Skoro dzisiaj ci zaradni przedsiębiorcy odnieśli sukces w skali mikro, to może jutro uda się to samo w skali makro. A firmy, które teraz zatrudniają około tysiąca osób, zwiększą to zatrudnienie kilka razy. Dlatego warto na nie stawiać w pierwszej kolejności – twierdzi Krzystek.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Andrzej Sadowski

Wolność tak, ułatwienia nie

• RAZ POD WOZEM, RAZ POD WOZEM • Dopóki rządzący w Polsce będą mówić o ułatwieniach i ulgach dla przedsiębiorców, a nie o przywróceniu wolności gospodarczej, dopóty nie wybijemy się na ekonomiczną niepodległość

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?