Śmiesznie czy strasznie?
Politycy jeszcze nigdy tak otwarcie nie przyznawali, że ordynacja wyborcza służy głównie im samym. Na propozycje reform spuszczają kurtynę milczenia
Dziś poseł nie ma poważania nie tylko u obywateli, ale także u szefów partii. Ci ostatni doskonale zdają sobie sprawę z tego, że decydują o ich być albo nie być. Jeszcze nie tak dawno instytucja dyscypliny klubowej podczas głosowań była wykorzystywana od wielkiego dzwonu, a jeżeli sprawa dotyczyła wartości i światopoglądu, zachowywano się jeszcze bardziej powściągliwie. Dzisiaj Tusk bez żadnych skrupułów nie tylko ją zarządza według własnego widzimisię, ale także wszystkich, którzy nie chcą głosować wbrew własnemu sumieniu, straszy wyrzuceniem z partii. To świetne dla autorytaryzmu. My wybieramy demokrację.
Przedstawiciele partii krytykujący polski system polityczny czują się tak pewnie, że często wypowiadając się na ten temat, nie kryją na twarzach uśmiechu. „I z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie" – chciałoby się zacytować Gogola. Nam do śmiechu nie jest. I już nasza w tym głowa, aby i wam wkrótce zrzedła mina.